Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 11 maja. Imieniny: Igi, Mamerta, Miry
01/05/2018 - 19:40

Pierwszy rząd (4): filmowy maj. Zobacz typy Bartosza Szarka

Oddajemy w Wasze ręce kolejny odcinek Pierwszego rzędu, nowego cyklu serwisu internetowego i miesięcznika „Sądeczanin” poświęconego pierwszorzędnym premierom kinowym. Specjalnie dla Was filtrujemy najciekawsze i najbardziej wyczekiwane filmy danego miesiąca. A więc zaczynamy!

6.

Tully (2018), reż. Jason Reitman, komedia

Mąż, dom i trójka dzieci! Marlo (Charlize Theron) to prawdziwa superbohaterka, ale czasem nawet superbohaterki potrzebują chwili wytchnienia. Pewnego wieczoru w drzwiach domu styranej gospodyni zjawia się tajemnicza niania, Tully (Mackenzie Davis)... Młoda, piękna i zwariowana opiekunka szybko wywraca do góry nogami życie całej rodziny. Marlo musi zmierzyć się z przebojową i pełną energii dziewczyną, która ma w sobie wszystko to, co ona utraciła.

Charlize Theron i duet Jason Reitman-Diablo Cody, stojący za sukcesem nagrodzonej Oscarem „Juno”, połączyli siły w komedii o trzydziestoletniej matce trójki dzieci, w życie której zastrzyk świeżej krwi wnosi młoda opiekunka, tytułowa Tully. W obsadzie oprócz laureatki Oscara Charlize Theron, dla której będzie to kolejna po „Kobiecie na skraju dojrzałości” współpraca z duetem twórczym Reitman-Cody, znalazła się znana m.in. z serialu „Black Mirror” oraz „Blade Runnera 2049” Mackenzie Davis. W pozostałych rolach zobaczymy Marka Duplassa, Rona Livingstona, Emily Haine i Colleen Wheeler.

Wyzwanie aktorskie, któremu Theron musiała sprostać, wykracza daleko poza jej dotychczasowego emploi. Ostatnio kojarzona głównie z rolami silnych, zdeterminowanych kobiet, czego manifestem niech będą takie hity jak: „Szybcy i wściekli 8”, „Atomic Blonde”, „Mad Max: Na drodze gniewu” czy „Prometeusz”, w komedii „Tully” aktorka ukazuje zupełnie nowe oblicze: matki trójki maluchów!

„Tully” to komedia pełna zabawnych obserwacji na temat tego, jak to jest być mamą w 2018 roku i pozycja obowiązkowa nie tylko dla mam, ale dla wszystkich kobiet!

5.

Kochankowie jednego dnia (2018), reż. Philippe Garrel, dramat

Aurora Films oraz uniFrance Films i Centre national du cinéma et de l'image animée przedstawiają najnowszy film mistrza francuskiego kina – Philippe’a Garrela – jednego z najbardziej konsekwentnych spadkobierców Nowej Fali i, nie boję się użyć tych słów, kontynuatora dzieła samego Jean-Luca Godarda. Laureat nagrody im. Jeana Vigo za „Sekretne dziecko”, prestiżowej Perspectives du Cinéma Award za film „Wolność, noc” czy zdobywca Srebrnych Lwów w Wenecji za „Nie słyszę już gitary” oraz „Zwyczajni kochankowie”, w łaski wyrobionej międzynarodowej publiczności wkupił się głównie za sprawą takich dramatów jak „Dzika niewinność” czy „Powiew nocy” z Catherine Deneuve.

Co zaś tyczy się jego nowego filmu, nagrodzonego SACD w sekcji Quinzaine des Réalisateurs na ubiegłorocznym MFF w Cannes, to historia 23-letniej Jeanne (Esther Garrel), która właśnie przeżyła bolesne rozstanie z chłopakiem. Postanawia wrócić do rodzinnego domu i chwilowo znów zamieszkać ze swoim ojcem (Éric Caravaca). Na miejscu dziewczyna odkrywa, że jej tatuś, profesor filozofii, ma romans z jedną ze swoich studentek, Ariane (Louise Chevillotte), która jest rówieśniczką Jeanne. Dwie młode kobiety stopniowo poznają się i zaprzyjaźniają...

W „Kochankach jednego dnia” Garrel potwierdza, że jest specjalistą od kameralnych dramatów obyczajowych. Twórca „Dzikiej niewinności” udowadnia również, że pozostaje jednym z najbardziej wyrazistych autorów współczesnego kina. O specyfice stylu Garrela świadczy choćby ogromna wrażliwość na słowo. Bohaterowie filmu z jednakowym wdziękiem potrafią rozmawiać o uczuciach, filozofii i polityce, a poetycki charakter dialogów doskonale komponuje się z liryzmem warstwy formalnej. Atutem francuskiego tytułu są zarówno pieczołowicie skomponowane, czarno-białe kadry, jak i dyskretna, impresyjna muzyka autorstwa Jeana-Louisa Auberta.

https://www.youtube.com/watch?v=VNRxzNs8EME







Dziękujemy za przesłanie błędu