Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 3 maja. Imieniny: Jaropełka, Marii, Niny
05/03/2013 - 12:08

Groźby pod adresem chrześcijan. Przetrwamy? Zginiemy?

Nie można z tym zwlekać, nie powinno się. Czas jest ściśle ograniczony. Pan mówi: „Nawracajcie się, bliskie jest Królestwo Niebieskie.” Nadchodzi. Już jest…
Czy to znaczy, że mamy się lękać? Że Bóg czy Kościół straszą nas piekłem? Przecież tak bardzo tego nie lubimy: nikt nam nie będzie groził! A jednak, dość złowieszczo mogą brzmieć dwukrotnie powtórzone w ostatnią niedzielę słowa Jezusa: „(…) lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”. A cóż byli winni ci Galilejczycy, brutalnie zabici w świątyni podczas składania ofiar? Czy owych osiemnastu mieszkańców Jerozolimy zasłużyło sobie na śmierć pod zawaloną wieżą? Przecież śmierć czy cierpienie – nie są karą za grzechy. Więc dlaczego Jezus tak mocno stawia sprawę?
Z miłości. Jedynym motywem działania Jezusa cokolwiek robi, jest miłość. Bez względu na to, czy akurat uzdrawia czy wyrzuca handlarzy ze świątyni, gromi Piotra czy wyrzuca zakłamanie faryzeuszom – robi to z miłości, do Ojca i do człowieka. Bo Bóg zna prawdę – o Sobie, o nas, o świecie, doskonale wie jak to wszystko funkcjonuje. Bóg nas nigdy nie straszy, tylko próbuje ratować! Przecież wszyscy zdajemy sobie sprawę z kruchości naszego życia, z tego, że zdarzają się wypadki, że – jak mówi Kohelet – „jest czas rodzenia i czas umierania”. Bóg wie o tym jeszcze lepiej niż my i dlatego właśnie – chce nas ustrzec od „niemiłej niespodzianki”.
Poza tym, Bóg widzi też naszą niewolę, widzi, jak grzesząc – człowiek wyrządza sobie wielką krzywdę. Grzech jest bezprawiem, jest zaprzeczeniem miłości, jest wyrzeczeniem się szczęścia i życia. I dlatego potrzeba nam nawrócenia! Wielki Post to czas, kiedy Bóg szczególnie woła i posyła do nas swoje sługi. „Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam tedy dobrze jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z jarzma egipskiego i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód.” – mówił do Mojżesza z płonącego krzewu i mówi do nas, dzisiaj, z taką samą mocą i miłością!
Bóg już „nie może patrzeć” jak Jego dzieci same skazują się na śmierć. Czy którykolwiek rodzic nie cierpiałby widząc coś podobnego? To dlatego Pan wzywa nas do wyjścia, woła, byśmy dali się wyprowadzić na wolność. Za bardzo Mu na nas zależy, by miał ustać w tych staraniach. Jak mówi Psalmista: „Miłosierny Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy”. Bóg będzie czekał do samego końca; nie wytnie nas ze swojej winnicy, ale – czy zdążymy wydać owoce do tego czasu?
Nawrócenie nie dokona się, jeśli nie dojrzę jego sensu. Po co się nawracać, skoro nie wierzę w istnienie ogrodnika, właściciela winnicy? Czy moje życie nie leży wyłącznie w moim ręku? Za kogo On się ma, bym miał słuchać, co do mnie mówi? Jakie jest Jego imię?
On JEST. Jest Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bogiem naszych ojców, Bogiem św. Piotra, św. Augustyna i św. Franciszka, Bogiem św. Katarzyny, św. Jadwigi i św. Faustyny, Bogiem bł. Karoliny Kózkówny, bł. Jerzego Popiełuszki i bł. Jana Pawła II. Czy ich świadectwo nie przemawia głośniej niż ułuda tego świata? Czy nie jest prawdą, że ich słowa i czyny wciąż trwają? Do tego bowiem wzywa nas Bóg: zanurzmy się w Tym, który JEST, żyjmy i wydawajmy owoce, sięgające daleko poza śmierć.

Anna Wojna






Dziękujemy za przesłanie błędu