Są po słowie jest symbioza. Czy Sądeckie Wodociągi mogą obniżyć cenę wody?
Nowa oczyszczalnia w Łącku od ponad trzech miesięcy pracuje pełna parą. W przeciwieństwie do tej starej, która ledwo dyszała, jest bardzo nowoczesna. Korzystają z niej mieszkańcy Łącka, Jazowska, Czernca, Kiczni, Zagorzyna, Woli Kosnowej i Woli Piskuliny. Na tym nie kończą się jednak gminne kanalizacyjne porządki. Samorząd zabiera się za kolejną inwestycję.
W Kadczy za 15 milionów zostanie wybudowana nowa oczyszczalnia ścieków oraz sieć kanalizacyjna i wodociągowa. W przypadku tej ostatniej samorząd zamierza wejść w kooperację z Sądeckimi Wodociągami.
- Nie mamy tam własnego ujęcia - tłumaczy Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko. Analizowaliśmy różne warianty zaopatrzenia w wodę. Jedną z opcji było jej doprowadzenie przez sądecką spółkę ze strony której spotkaliśmy się z życzliwością. Trzeba dodać, że Wodociągi są w fazie projektowania pewnych zamierzeń inwestycyjnych w rejonie Gołkowic, a nasza propozycja wpisuje się w ich plany rozwoju świadczonych usług. Jesteśmy po słowie i aktualnie przygotowywane jest porozumienie, które ureguluje nasze relacje.
Jak ma wyglądać wspólna inwestycja? Sądecka spółka zaprojektuje i wykona magistralę, którą woda popłynie na drugą stronę Dunajca, do granicy Kadczy, zaś budowa samej sieci we wsi leżeć będzie po stronie łąckiego samorządu.
- Ile mieszkańcy Kadczy zapłacą za wodę? Taryfę ustalają wodociągi, ale w poszczególnych gminach, które obsługuje spółka ceny są różne, bo samorządy stosują dopłaty. Czy na takie rozwiązanie zdecyduje się samorząd? Wszystko - jak mówi wójt Dziedzina - zależy od decyzji radnych.
Łącko to niejedyna gmina, która chce wejść w alians z Sądeckimi Wodociągami. Do współpracy ze spółką przymierza się też gmina Łukowica. Czy w niedalekiej przyszłości po wodę ustawią się kolejne samorządy?
- Na gminach cięży obowiązek zaopatrywania mieszkańców w wodę zdatną do picia, jednak nie zawsze same potrafią sobie z tym poradzić – mówi prezes spółki Tadeusz Frączek. - Zmiany klimatyczne sprawiają, że poziom wody w gminnych ujęciach albo się obniża, albo ujęcia po prostu wysychają. Z drugiej strony problemem staje się jej jakość. Małe przedsiębiorstwa wodociągowe muszą często wstrzymywać dostawy ze względu na obecne w wodzie zanieczyszczenia, takie jak bakterie z grupy coli, escherichia coli, czy paciorkowce kałowe.
Skoro sądeckiej spółce przybywa klientów, czy jest szansa na to, że ceny wody spadną?
- 85 procent budżetu przedsiębiorstwa stanowią koszty stałe. Dlatego bez względu na to, ile wody spółka sprzeda, koszty te muszą zostać poniesione – tłumaczy Frączek. - Współpraca z kolejnymi gminami stanowi, więc swoistą symbiozę. Otwiera możliwości zarówno dla gmin, bo otrzymują wodę najwyższej jakości, jak i dla Sądeckich Wodociągów, bo zwiększona sprzedaż będzie rzutować na cenę, która w perspektywie kilku lat może zostać obniżona. Obecnie metr sześcienny wody kosztuje 7,84 zł brutto.
Dziś – jak dodaje prezes spółki - Sądeckie Wodociągi obsługują – razem z usługą odbioru ścieków – ponad sto tysięcy klientów. Licząc w dużym uproszczeniu i posługując się bardzo obrazowym przykładem można przyjąć, że podwojenie tej liczby, może spowodować spadek ceny wody o około 50 procent.
Skoro Jan Dziedzina z Sadeckimi Wodociągami w sprawie wspólnej inwestycji jest po słowie, a prezes spółki mówi o symbiozie… czyżby łącki samorząd przymierza się, żeby zostać udziałowcem? - Nie było żadnych rozmów na ten temat – mówi wójt Łącka. Co na to Wodociągi? - To nie zależy od zarządu, tylko udziałowców – odpowiada prezes spółki Tadeusz Frączek.
[email protected] fot. archiwum