Przedsiębiorcy w rozpaczy. Branża narciarska jest na skraju bankructwa
Apelują do rządu o rekompensaty za lockdown w wysokości do 60 proc. przychodów ze średniej z poprzednich sezonów. Domagają się dofinansowania do wynagrodzeń pracowników, umorzenia składek ZUS i postojowego do następnego sezonu narciarskiego. Chcą też preferencyjnych stawek kredytów gwarantowanych przez skarb państwa, pozwalających na pokrycie zobowiązań leasingowych i kredytowych.
Jeśli państwo nie otoczy ośrodków narciarskich wsparciem, szczególnie teraz, to będziemy obserwować wyjazd polskich narciarzy do naszych sąsiadów lub w Alpy – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie stowarzyszenia. - Styczeń tego roku pokazał to najboleśniej. Kiedy polskie ośrodki narciarskie zostały zamknięte, Polacy wyjechali na narty do Szwajcarii, która zaliczyła spektakularny wzrost wizyt Polaków o 63,9 proc. w stosunku do roku poprzedniego, które było niemal na poziomie zerowym.
Czytaj też Co na to lekarze? Sprzedają covidowe testy w sądeckim dyskoncie
W obecnej sytuacji wsparcie ze strony państwa dla turystyki zimowej jest niezbędne. Samo piękno gór nie wystarczy narciarzom. Potrzebują dobrej, nowoczesnej infrastruktury, która będzie mogła przetrwać i dokonać nowych inwestycji. Stacje narciarskie odgrywają ogromną rolę w krajowej gospodarce. Ich działalność wpływa na jakość turystyki poszczególnych regionów i lokalnych społeczności.
Mowa tu między innymi o hotelach, gastronomii, licznych atrakcjach turystycznych, transporcie, budownictwie i wszystkich miejscach, w których mieszkańcy znajdują zatrudnienie. To oznacza, że bankructwo branży narciarskiej może spowodować upadek wielu gałęzi gospodarki w Polsce – napisali w oświadczeniu przedsiębiorcy. ([email protected]) fot. MAK