Mieszkania komunalne w kamienicy? To się nie opłaca. Miasto woli sprzedać ją deweloperowi
Podczas sesji Rady Miasta postanowiono, że prezydent Nowego Sącza wystawi na sprzedaż dwie działki należące do miasta. Pierwsza z nich to niezabudowana działka położona przy ul.1Brygady o powierzchni 0,1684 ha. Na drugiej z działek (o powierzchni 0,0459 ha), przy ul. Kraszewskiego 15, znajduje się stara kamienica z bogatą historią. Po raz pierwszy ucierpiała podczas powodzi w 1934 roku, mieszkali w niej Żydzi, ale także m.in przedwojenni urzędnicy. W ubiegłym roku część tego budynku spłonęła. Czy teraz kamienica zostanie wyburzona?
Wszystko będzie zależeć już od nowego właściciela. Miasto zdecydowało, że nieruchmości przy Kraszewskiego i 1. Brygady wystawi w przetargu na sprzedaż. Podobno zainteresowanie nimi wyraził już jeden z deweloperów.
To martwi nowosądeckiego radnego Józefa Hojnora, który miał nadzieję, że własność miasta zostanie przeznaczona na mieszkania dla najbiedniejszych sądeczan.
- Można tam wybudować lokale komunalne. Ponad 100 rodzin oczekuje na nie w Nowym Sączu. Ich zapewnienie jest obowiązkiem władz samorządowych, wynikającym z ustawy o samorządzie terytorialnym. Wyburzenie tego budynku i postawienie nowego dałoby dach na głową od 6 do 8 rodzinom. Chciałem, żeby pozostawiono tę działkę w zasobach miasta i przenalizowano ewentualne koszty remontu lub przebudowy. Jeeśli miasto to sprzeda, to nowy właściciel co prawda postawi tam budynek mieszkalny, ale już dla bardzo dobrze sytuowanych. Miasto powinno dbać o potrzeby mieszkańców, a nnie tylko o wpływy do budżetu – mówi Hojnor.
Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak twierdzi, że budowa mieszkań komunalnych w tym miejscu miastu by się nie opłaciła.
- To prawda, że najprawdopodobniej teren ten zostanie nabyty przez dewolepera, który wybuduje tam mieszkania na sprzedaż. Rozważaliśmy możliwość zrobienia tam mieszkań komunalnych, ale z naszych obliczeń wynikło jednak, że wyszłoby to zdecydowanie za drogo. Doszliśmy do wniosku, że lepiej to sprzedać, a ze pieniądze kupić mieszkania na przykład w STBS lub, jak zasugerował wiceprezydent Jerzy Gwizdż, kupić mieszkania na rynku wtórnym od spółdzielnii mieszkaniowych – wyjaśnia włodarz Nowego Sącza.
Hojnor nie dowierza prezydentowi: - Oczekiwałbym takiej deklaracji ze strony prezydenta, że kwota uzyskana ze sprzedaży zostnie w całościwykorzystan w przyszłym roku na ten cel.
Ryszard Nowak takiej obietnicy złożyć jednak nie chce:
- Nie mogę tego zadeklarować, bo pieniądze ze sprzedaży trafią do budżetu. Przypominam, że cały czas od wielu lat staramy się sukcesywnie pozyskiwać mieszkania komunalne, za środki z różnych źródeł, nie tylko ze sprzedaży nieruchomości. których zasób zwiększamy co roku. Nie mogę jednak zagwarantować, że stanie się to w 2016 roku – tłumaczy.
Nowy Sącz ma duży problem z mieszkaniami komunalnymi. Nie dość, że ich brakuje, to jeszcze poparcie opinii publicznej dla takiego wykorzystywania miejskiej własności nie jest zbyt duże. Wszystko dlatego, że częsć lokatorów „komunalek” często je dewastuje i nie płaci rachunków. Urzędnicy z ratusza wielokrotnie się na to skarżyli.
Z drugiej strony brak tych lokali powoduje, że decyzja o tym, kto je dostanie, a kto nie, jest bardzo trudna. W Nowym Sączu wnioski o najem lokalu mieszkalnego z zasobów miasta analizuje i weryfikuje Społeczna Komisja Mieszkaniowa.
Dorota Gołąwska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta nie ukrywa, że praca takiej komisji nie należy do łatwych i wdzięcznych.Ławo się narazić na pretensje i krytykę.
- To trudna praca, z różnymi osobami. Praca nie tylko za biurkiem, ale również w terenie. W tym roku odbyło się 7 posiedze ńkomisji, oceniono 67 wniosków, z czego 29 zostało rozpatrzonych pozytywnie i przyjęto je do dalszej realizacji. Komisja przeprowadziła coroczną weryfikację wszystkich wnioskodawców, ubiegających się o najem lokalu mieszkalnego z zasobów miasta. Badając sytuacje mieszkaniowe wnioskodawców Społeczna Komisja Mieszkaniowa przeprowadziła 16 wizji w mieszkaniach gospodarstw ubiegających się o najem lokalu, a pięć rodzin otrzymało i przyjęło ofertę najmu lokalu z mieszkaniowego zasobu miasta - wyliczyła.
Bogumił Storch
Fot: arch