Łącka śliwowica wyjdzie z podziemia? Będzie alkoholowa rewolucja w nowym Sejmie
Sztuka produkcji śliwowicy jest w regionie przekazywana z pokolenia na pokolenie od siedemnastego wieku. Tajemnica produkcji polega na doborze odpowiednich śliwek. Prawdziwy markowy trunek powinien być destylowany wyłącznie dzięki alkoholowi powstałemu z cukru zawartego w owocach. Jego „moc” sięga nawet ponad siedemdziesiąt procent.
Tę co „daje krzepę i krasi lica” koło Łącka pędzą niemal wszyscy sadownicy. Organy ścigania nie reagują na nielegalną produkcję na zasadzie tak zwanej umowy społecznej. Taki stan rzeczy trwa od lat.
Obecnie znak towarowy "łącka śliwowica" prawnie chroni urząd patentowy, ale surowe przepisy i wysoka akcyza uniemożliwiają sadownikom legalną produkcję i sprzedaż alkoholu. Czy nielegalne dobro kultury doczeka się wreszcie legalizacji? Kolejne ekipy rządzące deklarowały rozwiązanie problemu, ale jak dotąd nieskutecznie. Wygląda na to, że w sprawie szykuje się przełom.
Taką szansę daje projekt ustawy o destylatach owocowych i nalewkach, który reguluje te kwestie- mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Duda. -Jeśli ustawa zostanie przyjęta, otworzy to drogę do legalnej produkcji łąckiej śliwowicy.
Na jakim etapie są prace nad ustawą? – pytamy.
- Projekt w dziewięćdziesięciu procentach jest już gotowy. W nowej kadencji Sejmu zostanie jeszcze dopracowany i wejdzie pod obrady sejmowej komisji, a potem zostanie skierowany do parlamentu.
Kiedy to nastąpi? Na to pytanie poseł Duda na razie nie potrafi odpowiedzieć. Najważniejsze, że droga do legalizacji śliwowicy została rozpoczęta. Trunek czy inne destylaty owocowe, będą mogli produkować tylko sadownicy. Wiadomo, że nie będą musieli płacić pełnej akcyzy, ale na tym etapie jeszcze trudno powiedzieć, ile konkretnie wyniesie podatek od sprzedaży produkowanych przez nich trunków.