Emerytura nie z tej ziemi. Cud w sądeckim ZUS?
Egzotyczne wakacje pod palmami, piękny dom, dobry samochód.... taką bajeczną wizję życia polskiego emeryta roztaczały reklamy Otwartych Funduszy Emerytalnych. Co z tego wyszło? Wielka ściema. Po latach harówki, na starość trzeba wiązać koniec z końcem.
Czytaj też Trzeba mieć fantazję dziadku. Jaka nam się marzy emerytura a ile nam naprawdę dadzą?
Jest jednak garść szczęśliwców, także w Nowym Sączu, którzy stanowią wyjątek od reguły i mają emerytury nie z tej ziemi. Rekordzista z przepastnych rejestrów lokalnego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych otrzymuje co miesiąc ponad... 13 tysięcy złotych. Kim jest ten szczęśliwiec?
- Możemy jedynie zdradzić, że to emerytowany radca prawny - wyjaśnia Anna Szaniawska, rzecznik prasowy regionalnego oddziału ZUS. Jakim cudem można otrzymywać tak wysoką emeryturę? Cudu nie ma, jest czysta matematyka.
-To pięćdziesiąt lat pracy zawodowej i przejście na emeryturę w wieku siedemdziesięciu lat - tłumaczy rzeczniczka. - Pan pracował w kilku zakładach pracy i miał płacone składki na ubezpieczenie społeczne.
Czytaj też Jaki to sens? Szkolą ich jak nie klepać biedy na starość
Emerytura jest pochodną zebranego kapitału i przewidywanej długości życia. Im dłużej człowiek pracuje, tym więcej składek odprowadzi, więc zbuduje wysoki kapitał. Jednocześnie, im dłużej pracuje, tym czas pobierania emerytury jest krótszy.
Na przeciwnym biegunie w sądeckim ZUS jest inny rekordzista, który dostaje co miesiąc... 74 grosze? Niedorzeczne? Wcale. To też czysta matematyka.
- To ktoś, kto tylko odbywał służbę wojskową - zdradza Szaniawska.
Dwa skrajne bieguny, a ze środka wyłania się statystyczna sądecka bieda, bo średnia wysokość emerytury w lokalnym oddziale ZUS to dokładnie 1611 złotych i 4 grosze.
Jakie oczekiwania ma pokolenie dwudziestolatków? Z wyników badań przytaczanych przez money.pl wynika, że młodzi stąpają po ziemi. Deklarują, że godne życie na emeryturze zapewni im kwota 2835 złotych . Przy wieku 30-40 lat hipotetyczna wysokość świadczenia wzrasta do 3132 zł. Najwięcej od państwa chcą prowadzący działalność gospodarczą. To 3,3 tys. zł.
jagienka.michalik@sadeczanin fot.archiwum