W cieniu starcia USA z Chinami. Możliwe implikacje wojny handlowej dla Norwegii
W wyniku amerykańsko-chińskiego konfliktu sytuacja może ulec zmianie. Spadek cen ropy może odcisnąć piętno na kondycji rynku obrotu papierami wartościowymi. Wyhamowanie giełdy i niższe wpływy ze sprzedaży surowców mogą w konsekwencji wpłynąć również na poziom wydatków publicznych w Norwegii. Dotyczyć może to w przyszłości zasiłków chorobowych oraz świadczeń emerytalnych.
Możliwy regres wymiany handlowej
Dobrobyt Norwegii jako relatywnie małego kraju z otwartą gospodarką jest w dużej mierze uzależniony od wymiany handlowej. Tamtejsza produkcja nie zaspakaja wszystkich potrzeb. Tym samym uczestnictwo w międzynarodowym obrocie handlowym, z punktu widzenia Norwegów, ma fundamentalne znaczenie. Jest przy tym jednym z największych kół zamachowych tamtejszej gospodarki. Nie tylko tworzy nowe miejsca pracy ale jest jednym z największych stymulatorów konsumpcji. Ewentualne zaostrzenie konfliktu na linii Waszyngton-Pekin spowoduje obniży aktywność kapitałową krajów będących partnerami handlowymi Norwegii.
Obecnie trzy czwarte norweskiego eksportu trafia do krajów Unii Europejskiej. Istnieje zatem ryzyko, że do Europy trafiać będzie mniejszy wolumen norweskich towarów niż dotychczas. Odczują to przede wszystkim eksporterzy. Ale nie tylko oni. W gęsto utkanej sieci współzależności handlowych potencjalnie mogą stracić wszyscy łącznie z poddostawcami czy podwykonawcami. Spadek wymiany handlowej pociągnie za sobą mniejsze wykorzystanie norweskich zasobów. Spowolni również rozwój technologii i kompetencji.
Im mniejszy obrót handlowy, tym mniej środków finansowych. To zaś przekłada się bezpośrednio na poziom wzrostu ekonomicznego i sytuację na rynku pracy. Przedmiotem największego niepokoju, co wydaje się w pełni uzasadnione, są możliwe zwolnienia i redukcja zatrudnienia. Najbardziej narażeni na potencjalne zawirowania są pracownicy sektora eksportowego i transportowego.
(Sergiusz Moskal)