Wiedza jako taka jest moralnie neutralna
Przedmowa do wydania z 1991 roku (fragment)
(...) Możliwe, że ludzie, którzy zostali w Los Alamos lub wrócili tam po jakimś czasie, byli w wielu wypadkach apolityczni i tak jak Ulam interesowali się „głównie naukową stroną swoich badań”, nie mając „żadnych wyrzutów sumienia z powodu powrotu do laboratorium i prowadzenia prac nad bombami atomowymi”. Chociaż Ulam twierdził później, że zapas broni jądrowej urósł ponad potrzebę, jego zdaniem nie było nic wewnętrznie „złego” w matematyce i prawach natury wykorzystanych do stworzenia nowej broni. Wiedza jako taka jest moralnie neutralna. Ulam nigdy „nie wątpił w sens czysto teoretycznej pracy” nad bronią jądrową, pozostawiając innym jej konstrukcję i zastosowanie w celach militarnych i politycznych.
Ulam czyni ciekawe rozróżnienie pomiędzy poszerzaniem przez naukowców wiedzy dotyczącej nowych narzędzi zagłady a jej dalszym rozpowszechnianiem: „Byłem całkowicie przekonany, że bezpieczniej jest pozostawić te sprawy naukowcom i ludziom potrafiącym dokonywać obiektywnych ocen, niż oddać je w ręce demagogów i szowinistów lub nawet polityków o dobrych chęciach, lecz niezorientowanych w zagadnieniach technicznych”. Jednak w laboratorium zbudowanym z rządowych funduszy, takim jak Los Alamos, nie ma ucieczki od zależności pomiędzy techniką wojenną a decyzjami politycznymi. Chociaż Ulam sądzi, „że nie należy rozpoczynać projektów, które mogą doprowadzić do tragicznych następstw”, twierdzi też, że „uczeni muszą zajmować się sprawami techniki”, gdyż w przeciwnym wypadku „mogą one dostać się w ręce niebezpiecznych i fanatycznych reakcjonistów”. Pomimo tych wyraźnych sprzeczności sposób, w jaki Ulam usprawiedliwia swój udział w pracach nad nową bronią, pozwala nam poznać osobisty stosunek uczonego z Los Alamos do końcowych wyników jego badań.Pracując w Los Alamos Ulam miał dostęp do wielu nowoczesnych urządzeń, jakimi nie dysponowali uczeni zatrudnieni na uniwersytetach. Chodziło tu przede wszystkim o możliwość korzystania z najszybszych i największych spośród ówczesnych komputerów. Przez kilkadziesiąt lat po wojnie możliwości obliczeniowe laboratoriów wojskowych były znacznie większe niż laboratoriów uniwersyteckich, w których nie prowadzono prac nad zagadnieniami objętymi tajemnicą państwową. Możliwości te Ulam wykorzystał na wiele godnych uwagi sposobów.
Pierwsze komputery o dużej mocy obliczeniowej zaczęto produkować w czasie drugiej wojny światowej dla potrzeb armii. W chwili wybuchu wojny nie było jeszcze komputerów we współczesnym sensie tego słowa, istniało zaledwie kilka elektromechanicznych maszyn przekaźnikowych. Podczas wojny naukowcy z Uniwersytetu Stanu Pensylwania i poligonu Aberdeen w Maryland skonstruowali maszynę o nazwie ENIAC (Electronic Numerical Integrator And Computer), przystosowaną do obliczania tablic artyleryjskich dla armii. (...)
Stanisław Ulam, Przygody matematyka. Autobiografia. Znak Horyzont 2021