Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
22/02/2020 - 12:45

Zamknęli całą ulicę w Nowym Sączu, bo jeden budynek się sypie

Władze Nowego Sącza podjęły decyzję o całkowitym wyłączeniu z ruchu ulicy Stolarskiej na osiedlu Kilińskiego w Nowym Sączu. Powód? Opuszczony budynek zwyczajowo zwany Starym Młynem zaczął się rozpadać.

Nowy Sącz: musieli zamknąć całą ulicę, bo jeden budynek się sypie

Stary Młyn stojący na osiedlu Kilińskiego to najlepszy dowód na to, że polskie prawo całkowicie odbiera samorządom możliwość skutecznego reagowania gdy nieruchomość należy do prywatnego właściciela, a ten za nic sobie ma fakt, że jej stan techniczny jest tak opłakany, że zaczyna zagrażać użytkownikom sąsiednich posesji.

W 2016 roku w Starym Młynie prywatny przedsiębiorca zrobił sobie tu skład odzieży używanej, który z czasem zmienił się w wysypisko śmieci i wylęgarnię szczurów. Groźne dla człowieka gryzonie bardzo szybko zaczęły masowo „nawiedzać” budynki usytuowane obok. Smród butwiejących szmat i rupieci też dawał popalić okolicznym. A że obok są dwie porodówki ówczesny radny Patryk Wicher wraz z zarządem osiedla poprosili o interwencję władze miasta. Trudno zliczyć ile pism trafiło do sprawcy zamieszania. Pism, w których samorząd domagał się natychmiastowego uprzątnięcia bałaganu. Jednak monity pozostały bez echa.

Nowy Sącz poprosił o pomoc sąd. Chodziło o wydanie orzeczenia na mocy którego – mimo że teren jest prywatny – miasto mogłoby samo wykonać wszelkie niezbędne prace na swój koszt a potem z pomocą komornika wyegzekwować ich zwrot od właściciela nieruchomości. Na rozstrzygnięcie trzeba było jednak czekać prawie dwa lata. Jednak ekipa ówczesnego prezydenta Ryszarda Nowaka twardo obstawała przy swoim. Udało się – budynek i jego dziedziniec uprzątnięto i wyeliminowano szczury.

Okazuje się jednak, że to nie koniec historii. Po ostatnich wichurach bowiem z budynku zaczęły odpadać kawałki muru. Cegły spadały wprost na ulicę zagrażając życiu i zdrowiu pasażerów przejeżdżających ulicą Stolarską samochodów i pieszych. Pisaliśmy o tym w publikacji Lecą cegły ze Starego Młyna, lecą. A jak spadną komuś na głowę? To zabiją…

Okazało się, że Straż Miejska poprosiła o pomoc Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, które miało zadecydować co dalej: czy znów alarmować najpierw właściciela czy od razu wzywać strażaków by zabezpieczyli naruszone mury. Widać pierwsze rozwiązanie znów okazało się nieskuteczne, bo ostatecznie zapadała decyzja, by zagrożoną ulice Stolarską całkowicie wyłączyć z użytkowania i odebrać kierowcom możliwość przejazdu. I to – używając określenia z oficjalnego komunikatu w tej sprawie – do odwołania…

Zobacz też: Osiedle Kilińskiego: Dwie porodówki, szczury i boom inwestycyjny, którego wszyscy mają już serdecznie dość

Czego ta sytuacja dowodzi? Ano tego, że polskie prawo chroniące własność prywatną chyba zaszło w przyznawaniu związanych z tym przywilejów zdecydowanie za daleko. Straż Miejska, straż pożarna czy policja na podobną rozpadającą się posesję mogłoby wkroczyć i interweniować tylko w sytuacji, gdyby doszło do wypadku bezpośrednio na terenie ruiny. Gdy obiekt zagraża osobom już poza ogrodzeniem posesji można, tylko zamknąć przylegającą drogę i wszystko zmierza ku temu, że znów władze miasta będą musiały poprosić o pomoc sąd.

ES [email protected] Fot.: archiwum sądeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu