„Wnuczkowie” wrócili i znów atakują! Co powiedzieli niedoszłej ofierze?
Wydawać by się mogło, że mimo nagłaśniania problemu, jakim jest naciąganie „na wnuczka”, już żadna starsza osoba nie nabierze się na takie telefony. A jednak! Tym razem ofiarami przestępstwa stali się mieszkańcy Starego Sącza. Jak okropnym człowiekiem trzeba być, by „zarabiać” na seniorach, by wpływać na ich emocje, a czasem nawet i na stan zdrowia?
Metoda „na wnuczka” polega na tym, że przestępca podaje się za krewnego. Dzwoni do potencjalnej ofiary, mówiąc, że jest jej wnukiem lub synem i tak prowadzi rozmowę, aby przekonać, że naprawdę jest tym za kogo się podaje. Należy pamiętać o tym, że naciągaczem może być zarówno kobieta, jak i mężczyzna.
Oszust pod pretekstem niepowtarzalnej okazji (np. promocja w sklepie), czy nagłego nieszczęścia (np. wypadek) zwraca się z prośbą o pomoc i wcale nie chodzi tu o pomoc w wyborze najlepszej rzeczy na promocji, czy odwiedzenie bliskiej osoby na oddziale w szpitalu. Przestępca prosi o natychmiastowe wsparcie finansowe i o przygotowanie konkretnej gotówki, która zostanie odebrana z domu ofiary. Może również zażyczyć wykonania przelewu kwoty na konto bankowe lub zaproponować wspólne wyjście do najbliższego oddziału banku w celu wypłacenia pieniędzy.
Ofiarą naciągacza padła 87- letnia pani Irena ze Starego Sącza. W godzinach popołudniowych zadzwonił telefon. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, w słuchawce rozległ się krzyk: „Babciu pomocy…”. Potem nagle usłyszała inny głos, mówiący o okupie.
- W tamtym momencie myślałam, że serce wyskoczy mi na wierzch! – opowiada portalowi Sądeczanin.info, pani Irena. – Wydawało mi się, że naprawdę słyszę głos mojego wnuka Kamila, ale z tyłu głowy kołatała mi myśl, że jest z nim wszystko w porządku, bo może z pięć minut wcześniej dzwoniła do mnie córka, mówiąc, że za niedługo oboje u mnie będą. – wyjaśnia starosądeczanka.
Na szczęście pani Irena nie nabrała się. Naciągaczom powiedziała, że jej wnuk, o którym mówią siedzi obok niej cały i zdrowy. Jak zareagowali na to naciągacze? Zwykłym, prostym zdaniem: „A! To przepraszamy.”. Pomimo zachowania zimnej krwi zaistniała sytuacja bardzo wpłynęła na panią Irenę, która poprosiła swoją córkę o zlikwidowanie telefonu stacjonarnego i zakup komórki.
- Nowy nabytek jest dla mnie niewiarygodnie trudną technologią, ale dzięki wnukom radzę sobie z nim całkiem dobrze, a numer telefonu podałam tylko zaufanym osobom. – dodaje na koniec mieszkanka Starego Sącza.
Pani Irena wybrnęła idealnie z niedoszłego przestępstwa, ale czy inne osoby potrafią patrzeć trzeźwo na świat? Czy potrafią utrzymać swoje nerwy i emocje na wodzy? Jeśli nie, rozmawiajmy z nimi na ten temat. Zwracajmy ich uwagę na własne bezpieczeństwo.
Jak nie dać się podejść oszustom?
Bądź ostrożny w kontaktach z nieznajomymi.
NIGDY nie przekazuj pieniędzy osobom, których nie znasz. NIE ufaj osobom, które telefonicznie podają się za Twojego krewnego.
Zawsze potwierdzaj „prośbę o pomoc” osobiście np. wykonując telefon do osoby, która potrzebuje wsparcia.
Gdy ktoś dzwoni w takiej sprawie lub zaistnieje jakiekolwiek podejrzenie o przestępstwie powiadom koniecznie o tym Policję (nr tel. 997 lub 112)
Nie bądźmy na to obojętni!
Justyna Hejmej, Fot. Justyna Hejmej