Wielka fuszerka czy deska ratunku dla rowerzystów? Szef MZD tłumaczy się z "sierżantów" Ewa Stachura31.08.2017, 20:55Nic nie wzbudza ostatnio takich emocji wśród sądeczan, tych na czterech i tych na dwóch kółkach – jak „sierżanty”, które pojawiły się na ulicy Węgierskiej. A wszystko wskazuje na to, że to „zło konieczne”, bo na trasę rowerową z prawdziwego nie ma tu po prostu miejsca. „Sierżant” ma zmusić kierowcę do zachowania szacunku dla rowerzysty, który i tak nie ma tu lekko.