Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 24 czerwca. Imieniny: Danuty, Jana, Janiny
23/10/2023 - 20:15

W jednej chwili ich świat się zawalił. Diagnoza lekarzy była przerażająca

Miłoszek Mysza ma niespełna cztery miesiące. Lekarze wykryli u niego mnóstwo wad wrodzonych. Ich rokowania były przerażające. Chłopiec miał nie doczekać do porodu albo urodzić się martwy. Na szczęście Miłosz przeżył, ale musi przejść wiele operacji. Czeka go również długa i kosztowna rehabilitacja.

- W 20 tygodniu ciąży nasz świat runął. Na badaniach prenatalnych dowiedzieliśmy się, że Miłoszek ma wiele wad wrodzonych. Problemy z układem moczowym, ubytek między komorami w serduszku i  stopy końsko-szpotawe. Lekarze poinformowali nas, że chłopczyk może nie doczekać do porodu albo urodzi się martwy. Powoli układaliśmy sobie w głowie, jak będzie wyglądać nasze życie po narodzinach. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że Miłoszek może nie przeżyć porodu – wspominają rodzice chłopca.  

Na szczęście Miłosz przeżył. Po porodzie otrzymał od lekarzy 10 punktów w skali Apgar. Niestety, szczęście rodziny Myszów z Męciny nie trwało długo. Po narodzinach okazało się, że oprócz wad, które już wcześniej były znane, chłopiec urodził się bez oka i ma rozszczep podniebienia.

Zobacz też Arek ma zaledwie 30 lat. Na tę straszną chorobę zmarła jego mama, teraz on walczy o życie

Jakby tego wszystkiego było mało, po pierwszej konsultacji okulistycznej okazało się, że na zdrowym oczku jest zaćma. Trzy dni później chłopiec został poddany konsultacji kardiologicznej. Szybka diagnoza i kolejny szok dla rodziców chłopca. Miłosz urodził się ze zwężoną aortą, która powodowała niewłaściwy dopływ krwi do dolnych części ciała. Konieczna była operacja poszerzenia aorty.

- Na drugi dzień nasz synek był już przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego. W siódmej dobie życia przeszedł swoją pierwszą operację. Kardiochirurdzy musieli poszerzyć spektrum operacji, gdyż po wycięciu zwężonego odcinka aorty na jej łuku doszło do kolejnego zwężenia i konieczne było wszycie łat. Mimo komplikacji operacja się powiodła. Pozostaje nadal kwestia ubytku międzykomorowego serca-VSD. Na dzień dzisiejszy Miłosz jest pod kontrolną kardiologiczną. Liczymy na to, że nie trzeba będzie tego operować – wyjaśniają rodzice chłopca.


Z powodu rozszczepu podniebienia twardego i miękkiego Miłosz musi być karmiony sondą dożołądkową aż do operacji zamykającej, która będzie możliwa dopiero około 6 miesiąca. Operacja będzie przeprowadzona w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie.

- Do pokonania mamy ponad 360 kilometrów w jedną stronę, a jak wiadomo paliwo nie należy teraz do najtańszych. Do tego dochodzą koszty sondy, strzykawek, którymi podawany jest pokarm oraz opatrunków podtrzymujących sondę na swoim miejscu – tłumaczą rodzice Miłosza.


- Tydzień po wypisaniu dziecka ze szpitala odbyliśmy naszą pierwszą podróż do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie celem kwalifikacji do operacji zaćmy. Niestety, Miłosz nie został zakwalifikowany, gdyż oczko oprócz zaćmy również nie jest w pełni wykształcone, a siatkówka oka jest uszkodzona. Zostaliśmy poinformowani o złych rokowaniach co do widzenia w przyszłości naszego dziecka – dodają.

Choć rokowania są kiepskie, rodzice chłopca nie poddają się. Ciągle szukają nowych lekarzy specjalistów, którzy mogliby się podjąć próby ratowania wzroku niemowlęcia.

- We wrześniu Miłoszek zaczął leczenie obustronnej stopy końsko-szpotawej. Po zaczerpnięciu opinii z różnych źródeł oraz konsultacjach ortopedycznych, wybraliśmy dla naszego synka najmniej inwazyjną formę leczenia. Niestety, nie jest ono refundowane przez NFZ, a jego koszty są niezwykle wysokie – mówią rodzice chłopca.


- Zaczynając od wizyt prywatnych, które na początku będą co tydzień, bo wiąże się to z koniecznością wymiany gipsów, za które również trzeba zapłacić. Po operację podcięcia ścięgna Achillesa. W kolejnym etapie zakup specjalistycznej szyny oraz butów, które będą utrzymywać stopy w prawidłowym ułożeniu. O ile szyna wystarczy jedna na kilka miesięcy, to buty trzeba wymieniać często, gdyż nóżka cały czas rośnie. Jedna para butów to koszt 1100 zł. Leczenie również będzie odbywało się w Warszawie. Czekamy również na termin do nefrologa, aby ocenił kondycję jego nerek z powodu hipoplazji (niedorozwoju) lewej nerki. Miłoszek będzie potrzebował protezy oka lub obu oczu. Potrzebuje pomocy logopedycznej, fizjoterapeutycznej, otolaryngologicznej i rehabilitacyjnej, terminy rehabilitacji na NFZ są odległe, a koszty prywatnej rehabilitacji są dość wysokie – dodają.

- Mamy ogromną prośbę do ludzi dobrego serca o wpłacanie dowolnych kwot na konto Miłoszka. Nawet jedna złotówka przyczyni się do poprawy stanu bytowego oraz zdrowotnego naszego maluszka – apelują.

W jaki sposób można pomóc? Wystarczy wpłacić dowolną sumę pieniędzy na stronie Fundacji Serca dla Maluszka (kliknij w zdjęcie poniżej). 


Możesz również przekazać darowiznę przelewem:  

Dla przelewów krajowych:
Fundacja "Serca dla Maluszka"
ul. Kowalska 89 m.1
43-300 Bielsko-Biała
Bank Millennium S.A.
85 1160 2202 0000 0001 9214 1142

Dla przelewów zagranicznych:
Fundacja "Serca dla Maluszka"
PL 85 1160 2202 0000 0001 9214 1142
Bank Millennium S.A.
ul. Stanisława Żaryna 2 A
02-593 Warszawa, POLAND
Kod SWIFT banku: BIGBPLPW

Dla przelewów w EUR:
Fundacja "Serca dla Maluszka"
PL 34 1160 2202 0000 0005 0784 0588
Bank Millennium S.A.
ul. Stanisława Żaryna 2 A
02-593 Warszawa, POLAND
Kod SWIFT banku: BIGBPLPW
Kraj banku odbiorcy: Poland

Dla przelewów w USD:
Fundacja "Serca dla Maluszka"
PL 96 1160 2202 0000 0005 0784 1218
Bank Millennium S.A.
ul. Stanisława Żaryna 2 A
02-593 Warszawa, POLAND
Kod SWIFT banku: BIGBPLPW
Kraj banku odbiorcy: Poland

W tytule przelewu prosimy wpisać: 4038 Miłosz Mysza

W imieniu rodziny Miłosza, dziękujemy za każdą złotówkę! Pamiętajcie, dobro wraca! ([email protected] Fot. Fundacja Serca dla Maluszka)







Dziękujemy za przesłanie błędu