Szturm chłopaków i dziewczyn na małopolskich terytorialsów. Zdawali egzamin tylko dla twardzieli [ZDJĘCIA]

Marsz w pełnym oporządzeniu ważącym blisko 30 kg, czyli w kamizelce kuloodpornej, hełmie, masce przeciwgazowej, z zasobnikami piechoty i karabinem. Ewakuacja rannego z pola walki i dostarczanie amunicji na czas, z takimi wyzwaniami musieli zmierzyć się kandydaci na żołnierzy małopolskich terytorialsów. To był egzamin dla prawdziwych twardzieli, zwieńczony wojskową przysięgą.

Kim są ci, którzy wstąpili w szeregi terytorialsów?

- Kandydaci do służby z ostatniego zaciągu, to w większości ludzie młodzi obojga płci, studenci oraz uczniowie, ale nie brak i takich, którzy mają bogate, zawodowe doświadczenie. Wielu z nich mówi że do wojska ciągnęło ich od dziecka i w końcu postanowili spełnić swoje marzenia wybierając taką służbę w armii, która pozwala godzić to z nauką czy życiem zawodowym - informuje biuro prasowe 11 Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Służba w armii poprzedzona jest szesnastodniowym szkoleniem, zakończonym egzaminem. To tak zwana pętla taktyczna czyli ocena sprawności bojowej oraz odporności psychofizycznej na stres.

czytaj też Koniec tajemnicy wynagrodzenia. Pensje mają być jawne

Podczas egzaminu żołnierze muszą zmierzyć się z takimi zadaniami jak marsz w pełnym oporządzeniu ważącym blisko trzydzieści kilogramów, czyli w kamizelce kuloodpornej, hełmie, masce przeciwgazowej, z zasobnikami piechoty i karabinem. To także ewakuacja rannego z pola walki, praca z mapą, wykonywanie okopu, dostarczanie amunicji na czas i strzelanie.

czytaj też Pensje w firmach poszybowały w górę. Czy tyle dają zarobić w Nowym Sączu?

czytaj też Przeniósł się z Nowego Sącza do Warszawy: o takich jak ja, mówi się „chów klatkowy”

Zwieńczeniem szkolenia i egzaminu była uroczysta przysięga wojskowa na rynku w Trzebini, połączona z pokazem sprzętu wojskowego jednostek z krakowskiego garnizonu. ([email protected]) fot. WOT