Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/06/2020 - 10:55

Strzelił Łatkowi w brzuch. Po Naszacowicach grasuje wariat z wiatrówką!

Najprawdopodobniej w nocy z czwartku na piątek ktoś ciężko zranił 7-letniego psa, który biegał po ogrodzonej posesji swoich właścicieli w Naszacowicach w gminie Podegrodzie. Właściciele czworonoga nie potrafią zrozumieć, że człowiek użył wiatrówki tylko po to, by skrzywdzić Łatka.

Łatka postrzelili zaraz koło domu! W Naszacowicach grasuje wariat z wiatrówką!
- To była bardzo ciepła noc i nasze psy spędziły ją na polu. Brat rano chciał je nakarmić, zbiegły się wszystkie, za wyjątkiem Łatka. Brata bardzo to zaniepokoiło, bo pies nie reagował na wołanie. Poszedł go szukać i znalazł leżącego koło auta. Pies był cały w białej pianie, którą nadal zwracał. Dlatego najpierw wszyscy myśleli, że Łatek zjadł trutkę na szczury, ale gdy zaczął piszczeć, rodzina, zawiozła go do weterynarza – relacjonuje Dawid Bodziony. Przy bliższych oględzinach okazało się, że pies ma dziurę w brzuchu!

Łatka postrzelili zaraz koło domu! W Naszacowicach grasuje wariat z wiatrówką!

- Weterynarz od razu zrobił prześwietlenie i okazało się, że Łatek został postrzelony śrutem. Najpierw wyglądało na to, że śrut utknął w śledzionie, ale już w tracie operacji okazało się, że trafił w jelita, które trzeba było zszywać aż w siedmiu miejscach – dodaje mężczyzna.

Zobacz też: Postrzelił kota, wkurzył weterynarza i będzie miał kłopoty [UWAGA! DRASTYCZNE ZDJĘCIA]

Po operacji psiak spędził kilkanaście godzin na obserwacji w lecznicy, a weterynarz nie ukrywał, że jego stan jest bardzo ciężki. Gdyby śrut trafił kilka milimetrów obok, Łatek nie miałby szans na przeżycie. - Na szczęście już dziś wstaje o własnych siłach i nawet merda ogonem, ale nadal wymaga opieki i musi dużo wypoczywać – opowiada współwłaściciel, zastrzegając jednocześnie, że nie ma szans by pies został sam, bo teraz panicznie boi się niemal każdego dźwięku.

Właściciele Łatka cały czas są w szoku - sprawę już zgłosili na policję, bo sprawca musi ponieść konsekwencje. Wszystkich nurtuje i niepokoi pytanie – jak można było strzelić do psa, który był na własnym terenie? A gdyby w chwili wypadku byli koło niego ludzie? Kilku sąsiadów w Naszacowicach ma wiatrówki, ale rodzina Bodziony nie dopuszcza do siebie myśli, że to któryś z nich skrzywdził ich pupila.

ES [email protected] Fot.:archiwum rodziny Bodziony 







Dziękujemy za przesłanie błędu