Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
26/08/2017 - 05:40

Sądecki poseł chciał dostać luksusowe Audi od Roberta Lewandowskiego

Gwiazdor polskiego futbolu Robert Lewandowski ogłosił na swoim profilu na Facebooku konkurs, w którym można było wygrać luksusowe auto. Do rywalizacji o samochód stanął sądecki poseł PiS Jan Duda i od razu stał się „gwiazdą” ogólnopolskich mediów. Swoje pięć minut sławy parlamentarzysta zawdzięcza… internetowym trollom, którym dał się wkręcić jak dziecko.

Fanpage kapitana polskiej reprezentacji okazał się nieprawdziwy, a o sądeckim parlamentarzyście, który padł ofiarą internetowych trolli  napisała Wirtualna Polska.

Na fałszywym profilu Roberta Lewandowskiego, został ogłoszony  konkurs, w którym rzekomo wygrać można było samochód. Do zgarnięcia były trzy luksusowe modele Audi. Ogłoszona na Facebooku zabawa zwróciła uwagę sądeckiego posła Prawa i Sprawiedliwości Jana Dudy. Parlamentarzysta bez namysłu wypełnił warunki konkursowe, jakie postawili administratorzy fałszywego profilu.Kiedy internauci nagłośnili, że poseł stał się ofiarą oszustwa, udostępniona informacja o konkursie szybko zniknęła z profilu Jana Dudy.

Teraz w mediach pojawiły się spekulacje, czy projekt ustawy antyfake'owej wziął się stąd, że posłowie PiS zbyt często padali ofiarami internetowej manipulacji.

Ministerstwo Cyfryzacji właśnie opracowuje projekt zmian w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Opisano w nim nowy sposób działania internetu w Polsce. Portale nie będą mogły usuwać komentarzy. W ten sposób PiS chce walczyć z fake newsami. Anna Streżyńska twierdzi jednak, że to tylko robocze pomysły, a nie projekt ustawy.  

O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza", która zwraca uwagę na kontrowersyjny zapis ograniczający możliwości moderowania wypowiedzi internautów i zakaz blokowania lub usuwania komentarzy pod materiałami medialnymi na podstawie autonomicznej decyzji usługodawcy.

Projekt zakłada, że "portale nie mogą ograniczać ani w jakikolwiek inny sposób utrudniać dostępu do swych usług". Nie mogą też ograniczać i utrudniać "dystrybucji przekazanych do rozpowszechniania komunikatów lub rzeczowych wypowiedzi", nawet jeśli ich treść jest niezgodna z regulaminem czy linią programową wydawcy lub portalu.

Czy skończy się tym, że każdy w sieci będzie mógł pisać co tylko zechce? Jeśli wydawca lub portal skasuje jakiś komentarz, autor może iść do sądu 24-godzinnego i tam domagać się przywrócenia opublikowanych przez siebie treści.

- To ma pozwolić na szybkie rozstrzyganie sporów typu "Facebook usunął profile narodowców" - mówi w wypowiedzi dla "Wyborczej" Katarzyna Szymielewicz, prezes fundacji Panoptykon.

Jej zdaniem autorom projektu chodzi przede wszystkim o Facebooka. - Jednak z tego projektu można również wnioskować, że gazety internetowe nie powinny żądać opłaty w zamian za możliwość czytania i komentowania swoich artykułów - mówi Szymielewicz.

(ami) fot. archiwum sadeczanin.info  







Dziękujemy za przesłanie błędu