Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 7 maja. Imieniny: Augusta, Gizeli, Ludomiry
31/07/2021 - 19:45

O co chodzi? Motocyklowe pospolite ruszenie na sądeckim rynku [WIDEO][ZDJĘCIA]

- Kiedy pani znowu do nas przyjedzie i będziemy mogli znowu pojeździć na motorach? – to pytania zadawane przez polskie dzieci ze Lwowa często słyszy Iwona Romaniak z Fundacji Bratnia Dusza, która organizuje akcje charytatywne na rzecz ubogich rodaków ze Lwowa. Wysyła na Ukrainę zapakowany paczkami tir, konwojowany przez sądeckich motocyklistów. I znowu się udało. Dziś wyruszył kolejny transport.

Jak się organizuje takie pospolite ruszenie? - To jest możliwe, dzięki ludziom, którzy mają dobre serce. Sądeczanie słyną z tego, że zawsze, jeśli potrzebna jest pomoc, nigdy nie odmawiają i to jest fantastyczne – mówi Iwona Romaniak. -  Ludzie dzwonią, pytają co jeszcze potrzeba, potem pomagają to wszystko pakować.

- Po spotkaniu proszą, żeby opowiedzieć, jak było, z kim się spotkałam, w jakiej sytuacji są ci, do których trafiają dary.  Między nami wszystkimi jest szczególna więź.  Starsi ludzie do mnie dzwonią i mówią, że modlą się za Polaków ze Lwowa, do których jeździmy.  Mówią, że  to  będzie ich cegiełka, bo wiedzą jak jest im trudno.  Czytaj też Sądecka milionerka Instagrama Ola Nowak zrobiła to pierwszy raz ! [WIDEO] 

Podopieczni fundacji żyją w wielkiej biedzie. Teraz są w dramatycznej sytuacji. Z powodu pandemii w szkołach i placówkach nie było dożywiania. Żadna pomoc z Polski nie mogła dotrzeć, bo granica była zamknięta. Teraz wreszcie się udało.

- Dzwonili do mnie i mówili czego potrzebują – dodaje Romaniak. - To konkretne prośby, choćby o makaron czy buty dla dziecka. Jeśli ktoś prosi o takie rzeczy, to musi być bardzo źle.  Kiedy już tam jestem,  ludzie zapraszają mnie do swoich domów. Słyszę, niech pani przyjdzie do nas, napijemy się kawy. Dla mnie to dowód wielkiego zaufania. Dzwonią do mnie też dzieci i pytają:  kiedy znowu do nas przyjedziesz i będziemy mogli pojeździć na motorach? To cię też zainteresuje Ratowała w Sączu drozda przed kocim mordercą. Pomogli miejscy strażnicy 

- Dzieciom dajemy nadzieję na lepsze jutro. Nie wiemy, jakie będzie ich dalsze życie, kiedy wrócą do rodzinnych domów, pełnych smutku i chaosu. A tu? Przez chwilę mogą poczuć się jak w bajce, bo są kochane i obdarzone opieką - opowiada Iwona Romaniak. - Najcenniejsze jest to, kiedy ktoś przytuli cię i powie: jesteś cudownym człowiekiem. To jest fantastyczne - dodaje.

Do Lwowa wyruszył tir z toną darów, konwojowany przez wspierających akcję sądeckich motocyklistów. Na Ukrainę trafią szkolne przybory, środki czystości, ręczniki. pościel, koce, także polskie książki dla dzieci i odzież.  

Sądecki motocyklista Tomasz Jaskot na Ukrainę jedzie po raz kolejny.  – To taka potrzeba pomagania przez naszą grupę MotoSącz. Dla nas jest to też wspólny wyjazd grupy przyjaciół.     W sumie to ponad dwadzieścia osób. Po drodze dołączą do nas koledzy z innych polskich miast. Mamy nadzieję, że  długo nie będą nas trzymać na granicy.  

Prezenty z Nowego Sącza  trafią między innymi do rodzin wielodzietnych, domów dziecka, hospicjów i do domów starców. - Jeśli sytuacja pandemiczna się nie pogorszy, będziemy chcieli naszą akcje powtórzyć, ale pojedziemy w inne miejsce, bo chcemy, żeby jak najwięcej Polaków na Ukrainie z naszej pomocy skorzystało – zapowiada Iwona Romaniak. ([email protected]) fot, wideo jm  

Motocyklowe pospolite ruszenie na sądeckim rynku




Sadecka Fundacja Bratnia Dusza zorganizowała transport darów dla Polaków ze Lwowa






Dziękujemy za przesłanie błędu