Naprawdę idą już do nas tęgie syberyjskie mrozy. Synoptycy wieszczą kłopoty
Kiedy Marek Kuczera mówił o „bestii ze Wschodu”, tę hardcorową prognozę pogody tonowali synoptycy IMGW. - Mamy kalendarzową zimę. Bestia to raczej po prostu zimowy bałwan – pisali na swojej stronie nasi krajowi specjaliści.
Czytaj też Stoki narciarskie odmrozili. Nadal zamknięte siłownie chcą odpalić prawną bombę
Tym razem, w sprawie syberyjskich mrozów, między Czechami i Polakami zapanowała pełna zgoda. Będzie zimno aż strach. - Przed nami spadek temperatury, jakiego dawno nie notowaliśmy – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską synoptyk Krzysztof Ścibor i zapowiada falę ponad dwudziestostopniowych mrozów.
Jeszcze w sobotę na południu kraju, a więc także na Sądecczyźnie, temperatura będzie na plusie, ale dokuczą nam opady śniegu i marznącego deszczu, który spowoduje gołoledź. To oznacza trudne warunki na drogach.
- W niedzielę zmrożona będzie już cała Polska. Musimy być przygotowani na to, że nocami na termometrach zobaczymy nawet minus dwadzieścia pięć stopni Celsjusza. - To będzie powietrze bardzo mroźne, bo pozbawione wilgoci. Jak na Syberii - ostrzega Ścibor i wieszczy awarie sieci ciepłowniczych i problemy w transporcie.
Czy w Nowym Sączu mamy się czego bać? - Jesteśmy przygotowani w stu procentach - zapewniał w rozmowie z „Sądeczaninem” prezes miejskiej spółki ciepłowniczej Paweł Kupczak. – Gdyby dłużej miała utrzymywać się temperatura 20 stopni poniżej zera, zapasu opału mamy na półtora miesiąca.
Czytaj też Lodowy tron, kosmita i dinozaur. Najbardziej szalone sądeckie bałwany [ZDJĘCIA]
Zapowiedzi krajowych synoptyków o siarczystych mrozach idą w parze z prognozą Kuczery, który zapowiadał już, że najzimniej ma być między 6 a 15 lutego. Czeski naukowiec powołuje się na prognozy modelu Global Forecast System, gdzie widać długotrwałą falę zimna, jaka może się utrzymać do 20 lutego, a niewykluczone, że nawet dłużej. ([email protected]) fot. IM