Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
29/01/2018 - 08:55

Lisy opanowały Nowy Sącz? Lisia sprawa pod lupą służb miejskich

Lisy opanowały Nowy Sącz? Na to wygląda. Upodobały sobie zwłaszcza obrzeża miasta, ale coraz śmielej zapuszczają się do centrum i na sądeckie osiedla.

Podchodzą do prywatnych posesji, czy siedzib firm, a także śmietników. W tych ostatnich znajdują, i to w dość łatwy sposób pożywienie.

Z liskami robiącymi sobie wycieczki do centrum miasta boryka się nie tylko Nowy Sącz. Również i inne miasta w Polsce. W stolicy Małopolski - Krakowie populacja dziko żyjących lisów, jak dowiedzieliśmy się od przedstawicieli służb miejskich może liczyć nawet do 750 osobników.

Zobacz także: Sądeczanie alarmują: Lisi gang opanowuje miasto!

Ile lisów jest w Nowym Sączu? Trudno to oszacować. Na razie opanowały peryferia, ale już zaczynają wkraczać do centrum. W ubiegłym tygodniu biegającego lisa widziano na osiedlu Wólki, w przy ul. Wincentego Pola. Przemykają też po osiedlu Gorzków, Milenium i innych. Zapuszczają się do Rynku. W najlepsze paradują nieopodal ruin sadeckiego zamku.

Jedna z naszych Czytelniczek natknęła się kilka dni temu na lisa na osiedlu Milenium.

- Rano jechałam samochodem do pracy ulicą Rejtana – mówi pani Joanna, mieszkanka osiedla Barskie. -  Nagle, przed maską zobaczyłam przebiegającego lisa, który czmychnął w rejon pobliskiego sklepu. Nie pierwszy raz widziałam lisa biegającego po mieście. Przed rokiem paradował w najlepsze przez skrzyżowanie ul. Sucharskiego i Westerplatte w stronę potoku Łubinka. Czy się ich boję? Wolałabym ich nie spotykać w mieście.

Problem w Nowym Sączu bynajmniej nie jest nowy. Straż miejska oraz inne służby zarządzania kryzysowego już wcześniej alarmowane były o nieproszonych rudych lokatorach. Początkowo były to sporadyczne sygnały. Jednak przewodniczący zarządów osiedli oraz służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w mieście otrzymują, niestety coraz więcej zgłoszeń o rudych kitach krążących po mieście. I to zarówno w dzień, jak i w nocy.

Zobacz także: Sądeczanka boi się odwetu na lisach i apeluje do strażników: zróbcie coś, póki nie jest za późno

Dlatego niedawno Komisja Bezpieczeństwa przy Radzie Miasta Nowego Sącza na wniosek komendanta Straży Miejskiej zorganizowała w ratuszu spotkanie z przedstawicielami: Powiatowej Inspekcji Weterynarii, Nadleśnictwa Stary Sącz, Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności, Wydziału Gospodarki Komunalnej, Straży Miejskiej oraz Policji. Podczas tego spotkania dyskutowano o tym, czy lisy są już zagrożeniem dla sądeczan i jakie kroki należy podjąć, aby zminimalizować to zjawisko.

Mieszkańcy, i trudno się zresztą im dziwić, są pełni obaw, Boją się o swoje bezpieczeństwo. Obawiają się, że lisy mogą roznosić wściekliznę i choroby odzwierzęce. Domagają się, by służby podjęły działania, aby skutecznie usunąć lisy z miasta do lasów, tam, gdzie jest ich naturalne środowisko. Domagają się, by służby miejskie łapały lisy.

Do lisów (zdrowych osobników) strzelać nie wolno. Zabrania tego prawo. Już wcześniej służby miejskie próbowały je łapać wystawiając pułapki. Niestety zamiast lisów wpadały do nich koty. Lisy są bardzo sprytnymi zwierzętami.

W poszukiwaniu pożywienia lisy notorycznie przewracają kosze na śmieci. Potrafią rozwłóczyć resztki po całej okolicy. Ponadto polują też na gryzonie, ptaki i inne małe zwierzęta.  Aktywność lisów zwiększa się w okresie godowym tj. w grudniu i styczniu, wtedy łatwo je zauważyć.

- Musimy przywyknąć do tego, że lisy będą na terenie miasta – mówi lekarz weterynarii Włodzimierz Janczy, zastępca powiatowego lekarza weterynarii – Jest to problem nie tylko Nowego Sącza, ale i innych miast. Oczywiście, że otrzymujemy sygnały od mieszkańców, którzy widzą kręcące się zwierzęta w różnych rejonach miasta i również alarmują Powiatową Inspekcję Weterynarii prosząc o odłowienie lisa. Jest to jednak zadanie gminy.

Włodzimierz Janczy przyznaje, że pracownicy Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej trzy razy w roku wykładają ręcznie szczepionkę w miejscach występowania lisów. Jest to ta sama szczepionka, jaka jest rozrzucana przez samoloty w lasach, kiedy rozpoczyna się okres szczepień lisów.

Lisy, które buszują po Nowym Sączu są prawdopodobniej uodpornione na wściekliznę, dlatego też ich populacja może rosnąc. Od 2014 roku w Nowym Sączu nie było ani jednego przypadku wścieklizny zarówno u lisów, jak i innych zwierząt domowych.

Mało prawdopodobne, aby zdrowy lis zaatakował człowieka. Jeśli zauważymy go najlepiej nie wpadać w panikę . Trzeba zaczekać aż sobie pójdzie. Lisy, przyznaje sądecki weterynarz, nie są zagrożeniem. Zawsze należy natomiast reagować po zauważeniu osobników osowiałych, kiedy ich wygląd budzi jakiekolwiek podejrzenie choroby. Takie zwierzęta najczęściej nie reagują na krzyk lub inne bodźce. Mogą być wychudzone lub mieć zmiany w okrywie włosowej. O chorych lisach powinno się powiadomić służby działające na terenie miasta lub bezpośrednio Straż Miejską (tel.: 986).  Za każdym razem funkcjonariusze podejmą interwencję, aby wspólnie z lekarzem weterynarii określić stopień zagrożenia lub zdecydować o odłowieniu takiego zwierzęcia w celu dokładnego rozpoznania choroby.

Liczebność lisów zwiększyła się w ostatnich latach z kilku powodów. Swoje zrobiła profilaktyka przeciw wściekliźnie. W miastach, czy w innych miejscowościach szukają łatwego pożywienia. Odpady z gospodarstw domowych są dla nich łatwą zdobyczą i jednocześnie zachętą do zakładania w okolicy swoich siedlisk.

[email protected], Fot. Krzysztof Stachura.







Dziękujemy za przesłanie błędu