Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
15/04/2021 - 16:40

Karetka utknęła na nieodśnieżonej drodze. Pomogli strażacy, ale pacjent zmarł

Załoga pogotowia ratunkowego dostała wezwanie do pacjenta, którego życie było zagrożone. Niestety z powodu zaśnieżonej i oblodzonej drogi, ich samochód nie mógł dotrzeć na miejsce. Choć pomogli im strażacy, to życia pacjenta nie udało się uratować.

Opady śniegu dały się we znaki nie tylko strażakom, którzy usuwali powalone na drogę drzewa, ale także ratownikom medycznym limanowskiego pogotowia ratunkowego. W minioną środę w godzinach przedpołudniowych, ratownicy medyczni dostali wezwanie do mieszkańca Podłopienia, którego życie było zagrożone. Mężczyzna nagle stracił przytomność i jego serce przestało bić. W takiej sytuacji o życiu pacjenta może zaważyć każda sekunda.

Zobacz też Było tak ślisko, że samochód wylądował na dachu. Na drogach były fatalne warunki

Załoga karetki pogotowia ratunkowego natychmiast ruszyła pod wskazany adres. Niestety nie byli w stanie dotrzeć na miejsce, bo na drodze w Podłopieniu zalegała duża warstwa mokrego śniegu i pojazd nie mógł wyjechać pod górę. Ratownicy poprosili o pomoc strażaków miejscowej jednostki, którzy błyskawicznie zjawili się na miejscu i swoim samochodem terenowym przewieźli medyków do pacjenta.

Przez długi czas ratownicy na zmianę ze strażakami reanimowali mężczyznę. Niestety ich starania na nic się zdały. Nie udało się uratować jego życia. W tej sprawie poprosiliśmy o komentarz Marcina Radziętę – dyrektora limanowskiego szpitala.

- Nasz zespół pogotowia nie  był w stanie dojechać ze względu na trudne warunki pogodowe.  W tej  sytuacji dyspozytor poprosił o  wsparcie straż pożarną – mówi dyrektor limanowskiego szpitala Marcin Radzięta.  - Pomogła ochotnicza jednostka z Tymbarku.  Zabrali ratowników do samochodu z  łańcuchami, z napędem na cztery koła.  Kiedy ratownicy dotarli  na  miejsce, podjęli reanimację, która niestety skończyła się niepowodzeniem.

Jak dodaje Radzięta, w  górach, w trudnych zimowych warunkach, karetki pogotowia nie zawsze dają sobie radę.  

- Dzieje się tak, choć mamy wszystkie samochody z napędem na cztery koła, z zimowymi oponami. Lepszych karetek po prostu nie ma.  Te samochody w takich warunkach są optymalne. Są gabarytowo mniejsze i przez to lżejsze. Gdybyśmy używali  większych mercedesów, do wielu miejsc w zimie w ogóle byśmy nie dojechali. Drogi są wąskie, kręte, czasami bardzo strome i nieodśnieżone. W takiej sytuacji ratownicy często muszą dobrzeć do chorego pieszo albo proszą o wsparcie straż pożarną. ([email protected], [email protected] Fot. OSP Tymbark)







Dziękujemy za przesłanie błędu