Co to? Kikuty dębów czerwonych przy al. Piłsudskiego. Mieszkańcy oburzeni

Każdy, kto przechodzi chodnikiem, albo ścieżką pieszo-rowerową, przy al. Piłsudskiego w Nowym Sączu, przeciera oczy ze zdumienia. Zapewne też każdy zadaje sobie pytania: Co się tym drzewom stało?

Mowa o szpalerze dębów czerwonych, które rosną w tym właśnie miejscu. Niedawno zostały bardzo mocno przycięte, tylko z jednej strony. Wielu sądeczan, którzy chodzą tam na spacery, którzy jeżdżą tam na rowerze czy biegają są oburzeni. Nie podoba im się, jak teraz te drzewa wyglądają. Według nich taki zabieg, jakiemu zostały poddane te drzewa nie ma nic wspólnego z zasadami pielęgnacji.

- Coś nieprawdopodobnego – mówi oburzony sądeczanin. – Jak można tak „okaleczyć” drzewa. Nigdy nie spotkałem się z tym, aby tylko jednostronnie przycinać drzewa.

O tym, co dzieje się przy al. Piłsudskiego zaalarmowani zostali strażnicy miejscy. Na miejsce przyjechała też ogrodnik miejska.

Warto zwrócić uwagę, co zresztą widać na zdjęciach, które zrobił nasz fotoreporter, że zaledwie kilka metrów od rosnącego szpaleru dębów czerwonych biegnie linia energetyczna. Okazuje się, że pielęgnacja, jaką przeszły niedawno te drzewa ma dużo wspólnego z pobliską linią energetyczną.

Zapytaliśmy Ewę Klimek, ogrodnik miejską na czyje zlecenie została przeprowadzona ta pielęgnacja, czy na te prace było zezwolenie i czy takie „ostre” przycięcie korony drzew im nie zaszkodzi?.

- Faktycznie przy al. Piłsudskiego na zlecenie Tauron Dystrybucja S.A. zostały przycięte korony kilku drzew – dębów czerwonych rosnących, w zasięgu sieci energetycznej – mówi Ewa Klimek. -

Prace przeprowadzone były w trybie pilnym w ramach interwencyjnej przycinki drzew wokół linii elektroenergetycznych średniego i niskiego napięcia, w celu zapewnienia bezpieczeństwa funkcjonowania sieci elektroenergetycznej. Przycięcie drzew w zasięgu linii elektroenergetycznych należy do obowiązków zakładów energetycznych. Obecny wygląd drzew, po wykonanych pracach może rzeczywiście niepokoić mieszkańców.