Co im się przydarzyło? Ewakuowali obóz harcerski w Beskidzie Sądeckim
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Dwa lata na obozie harcerskim w Suszku zginęły dwie łódzkie harcerki. Dramat rozegrał się w trakcie nawałnicy, która przeszła nad obozem rozłożonym w środku lasu. Młodzi ludzie zupełnie nie byli przygotowani na spotkanie z żywiołem, a komendant za późno podjął decyzję o ewakuacji.
Czytaj też Alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Będzie burza, grad i podtopienia
Czy to właśnie dlatego po ostrzeżeniach o pogodzie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa opiekunowie harcerskiego obozu w Dubnem koło Muszyny zdecydowali o ewakuacji uczestników? Wieczorne prognozy były bardzo niepokojące. Synoptycy zapowiadali burze z gradem, porywisty wiatr i podtopienia. Opiekunowie nie chcieli ryzykować.
- Przed dwudziestą zostaliśmy poinformowani o profilaktycznej ewakuacji 48 uczestników i 9. wychowawców– mówi oficer dyżurny, sadeckiej komendy straży pożarnej. - Wszyscy zdecydowali się schronić w pobliskim budynku gospodarczym.
Czytaj też Tygrysie komary w Nowym Sączu? Można umrzeć od ich ukąszenia [ZDJĘCIA]
Choć obozowisko jest rozłożone na polanie z daleka od drzew, nikt nie czekał na czarny pogodowy scenariusz, tym bardziej, że Dubne to niewielka wioska w Beskidzie Sądeckim. Gdyby doszło do nieszczęścia trudno tam dotrzeć. Dubno jest usytuowane w trudno dostępnym terenie. Leży na południe od Muszyny, tuż przy granicy ze Słowacją.
Czytaj też To już koniec najsłynniejszej wieży na Sądecczyźnie? Idzie pod topór
[email protected] fot.ilustracyjne