Chcieli pomóc Wojtkowi, posypały się mandaty. Pytamy policję dlaczego
- Chcieliśmy wesprzeć przyjaciela. Pokazać, że o nim nie zapominamy. Powlepiali nam mandaty za drobnostki - mówią zdenerwowani uczestnicy.
Z oficjalnego stanowiska komendy wynika, że funkcjonariusze nie dopuścili się nadużyć. Nakładali mandaty karne tylko za rzeczywiście istniejące uchybienia figurujące w taryfikatorze, ale zdaniem ukaranych i świadków, tym razem wykazali się szczególną nadgorliwością.
- 500 złotych za nieprzepisowe światła, czy to nie jest czepianie się? Straszyli też lawetą, nie mówiąc o ignorowaniu przepisów RODO, bo przecież nazwiska i pesele były głośno wymawiane przy wszystkich – skarży się jeden z kierowców.
– Nie chodzi tylko o pieniądze, ta interwencja kompletnie zepsuła atmosferę naszego spotkania. Policjanci byli bardzo opryskliwi i niekonsekwentnie tłumaczyli przyczyny ukarania – dodaje inny uczestnik.
Niektórzy kierowcy deklarują odwołanie się od nałożonych kar drogą sądową.
Czy interwencja na spotkaniu w tak szczytnym celu rzeczywiście była konieczna? Zwróciliśmy się do sądeckiej policji z prośbą o wyjaśnienie tej przykrej sytuacji. Po tygodniu udało nam się uzyskać odpowiedź.
Aspirant dr Iwona Grzebyk-Dulak, oficer Prasowy Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu wyjaśnia szczegóły interwencji w piśmie, które otrzymaliśmy w tej sprawie. Wynika z niego, że podczas interwencji 24 sierpnia policjanci zablokowali wyjazdy z parkingu, skontrolowali 21 pojazdów i nałożyli 10 mandatów karnych, głównie za nieprawidłowy stan techniczny pojazdów.
- Policjanci Wydziału Ruchu Drogowego prowadzą cykliczne działania zmierzające do wyeliminowania tych sytuacji na drodze, które polegają m.in. na wzmożonej kontroli pojazdów na wyszczególnionych ulicach. Takie działania funkcjonariusze z sądeckiej drogówki prowadzili również od 14 do 28 sierpnia, w godzinach: od 18 do 2 - informuje asp. Iwona Grzebyk-Dulak.
Komenda Miejska Policji w Nowym Sączu nie została także powiadomiona o organizacji spotkania na parkingu Media Markt – dodaje oficer prasowy KMP w Nowym Sączu.
Przebieg interwencji policja przedstawia w ten sposób:
"W związku z tymi działaniami policjanci ruchu drogowego, 24 sierpnia pełnili służbę w rejonie wyznaczonych ulic. Po otrzymanym zgłoszeniu o znacznej liczbie osób, które mają naruszać przepisy ruchu drogowego na parkingu przy ulicy Piłsudskiego (tzw. „jojku”), policjanci zostali skierowani przez dyżurnego w to miejsce. Osoba, która tam przebywała poinformowała policjantów ruchu drogowego, że taka grupa znajduje się obecnie na parkingu przy sklepie na ulicy Tarnowskiej. Policjanci natychmiast udali się we wskazane miejsce i stwierdzili, że kierowcy odpalali race i wprowadzali silniki na wysokie obroty, powodując hałas zakłócający spokój okolicznym mieszkańcom. Co istotne w tej sprawie, mieszkańcy pobliskich domów podchodzili do policjantów i prosili o podjęcie interwencji w związku z uciążliwym hałasem."
***
Jaki jest jednak związek nieprzepisowych świateł z hałasem i jak 10 „niesprawnych” pojazdów opuściło parking na własnych kołach? Wielu uczestników i świadków spotkania zadaje sobie to pytanie.