Awantura wokół znaku zakazu wjazdu. Piwniczna-Zdrój znów ostro podzielona
- Rozbierzmy może od razu wszystko, w co gmina Piwniczna-Zdrój zainwestowała na Obidzy. Rozbierzmy parking na samej górze, rozbierzmy wieżę na Eliaszówce i Radziejowej – takie komentarze to tylko wierzchołek góry lodowy wszystkich, w których obrywa się władzom gminy pod naszym postem na Facebooku o ustawieniu znaku zakazu wjazdu na Obidzę w Kosarzyskach.
- Ten, przez kogo ten znak został ustawiony utnie ludziom, którzy sprzedają coś u góry, a przede wszystkim właścicielom schroniska, przynajmniej połowę dochodów – pada kolejny argument przeciw.
- Mniej wprawnych piechurów samo dojście na start szlaków na Eliaszówkę czy Radziejową wykończy. O dzieciach nawet nie ma co mówić. Ledwo udało nam się tu przyciągnąć całe rodziny, naprawdę dużą ilość turystów, choć częściowo adekwatną do tego, żeby nasza branża turystyczna mogła jakoś przetrwać, a teraz sami chcemy ich stąd wykurzyć! – tak argument usłyszeliśmy dziś rano w słuchawce telefonicznej a padł on z ust jednego z właścicieli lokalu gastronomicznego w Piwnicznej-Zdroju, który nawet umówił się w tej sprawie na spotkanie z samym burmistrzem, by powiedzieć mu przede wszystkim, że w Piwnicznej-Zdroju wszyscy jadą na tym samym wózku i nie może być tak, że kilku malkontentów blokuje rozwój gminy.
Zobacz też: OW Czercz się sypie, co dalej? Sesja LIVE w Piwnicznej-Zdroju
Uczciwie jednak musimy zaznaczyć, że są też i gorący orędownicy zmiany organizacji ruchu na Obidzy. Uważają, że jak ktoś chce zwiedzać góry, chodzić po szlakach to powinien wiedzieć, że nie może się to odbywać kosztem miejscowych i samej przyrody. Na górę – w słoneczne dni – wjeżdżają setki aut, każde z nich hałasuje i smrodzi.
Co na to burmistrz Dariusz Chorużyk? Co z deklaracjami o ukłonie w stronę rodzin z dziećmi i niepełnosprawnych rurystów, którym gmina miała zezwolić na wjazd aż pod grillowisko? Okazuje się, że gospodarz gminy rzeczywiście od rana toczy na ten temat dyskusje z przedstawicielami różnych środowisk lokalnej społeczności.
Zobacz też: Ogolili całą górę zamkową w Rytrze. Konserwator się zgodził?
- To było rozwiązanie pilotażowe, bo trudno z pozycji urzędu przesądzać, które rozwiązanie okaże się najlepsze dla szeroko rozumianego ogółu, które pogodzi interes wszystkich stron – zaznacza nasz rozmówca podkreślając, że już miniony właśnie weekend majowy pokazał słabe punkty ustawienia zakazu i dozwolenia na parkowanie przy MOR. Dodajmy, że według tych, którzy wiedzą, ile rzeczywiście bywa tu przyjezdnych, i to z całej Polski, ten parking jest zdecydowanie za mały.
Chorużyk zapewnia, że w trybie pilnym prowadzona jest teraz analiza zebranych danych i opinii i na pewno jeszcze przed wakacjami samorząd przedstawi konsensus w tej sprawie. – I gwarantuję, że będzie to takie rozwiązanie, które pogodzi interes przyjezdnych z interesem naszych mieszkańców. Bo to jest w tym wszystkim najważniejsze i na to, jak samorząd, będziemy kłaść największy nacisk… - podsumowuje. ([email protected] Fot.: UMiG w Piwnicznej-Zdroju)