Próbują w Limanowej na powrót poskładać swoje roztrzaskane przez wojnę życie
Ilu uchodźców z Ukrainy znalazło schronienie w Limanowej? Burmistrz Władysław Bieda mówi, że sytuacja jest dynamiczna i ta liczba ciągle się zmienia. - W tej chwili jest u nas ponad sto trzydzieści osób. Wszyscy są w prywatnych domach. To głównie matki z dziećmi. Po ciężkich przeżyciach na razie mają chwilę wytchnienia i czas na to, żeby nieco ochłonąć.
Czytaj też To łamie serce. Dworzec jak wielkie koczowisko ukraińskiego nieszczęścia
- Ukraińców ciągle przybywa. Cały czas mieszkańcy nam zgłaszają, że ktoś znowu przyjechał. Wtedy idzie tam tłumacz razem z pracownikiem naszego ośrodka pomocy społecznej. Potem przekazują nam informację o tym, czego uchodźcy potrzebują – dodaje burmistrz.
Najbardziej pragną uzyskania psychicznej równowagi. A do tego potrzebują normalnego rytmu życia. Najszybciej idzie z adaptacją kilkanaściorga dzieci, które już trafiły do młodszych i starszych klas limanowskich podstawówek.
Czytaj też W Nowym Sączu, w Limanowej… wszyscy pomagają Ukraińcom. Podajemy listę potrzeb
Bieda wierzy w to, że z pomocą życzliwych nauczycieli i rówieśników szybko wyjdą z tej straszliwej traumy. - W każdej ze szkół mają czterogodzinne zajęcia nauki języka polskiego. Dzieci objęliśmy też dożywianiem. Każde z nich ma zapewniony bezpłatny obiad w szkole.
Swoje życie na nowo muszą też układać ukraińskie matki, które pilnie poszukują pracy. Od środy uchodźcy mogą uzyskać numer PESEL, który między innymi pozwoli im na uzyskanie legalnego pobytu i zatrudnienia.Jak zapewnia burmistrz Limanowej, rejestracja w magistracie przebiega sprawnie. - Wcześniej dostarczyliśmy Ukraińcom ulotki informacyjne i ankiety, które mogli już wstępnie wypełnić. Do urzędu przychodzą sukcesywnie. Wizyty dla poszczególnych rodzin rozpisaliśmy co półtorej godziny. Wszystko załatwiamy na bieżąco.
Czytaj też Nie chcą socjalu. Chcą pracy. Czy sądeckie firmy wchłoną tyle kobiet z Ukrainy
Jakie są możliwości zatrudnienia Ukrainek na terenie Limanowej. - To wymaga dopracowania – wskazuje Bieda. - Przy okazji wywiadów prowadzanych przez pracowników opieki społecznej ewidencjonujemy, jaki każda z Ukrainek ma zawód i jaką pracę byłaby w stanie podjąć.
Czytaj też Ksiądz Grzegorz wraca na wojnę na Ukrainę. Tam nie ma czasu myśleć o śmierci
Kiedy zbierzemy te informacje, zastanowimy się co dalej. Poza tym, po nadaniu numeru PESEL będą się mogły zgłaszać także do urzędu pracy. Z dyrektorem placówki jestem w stałym kontakcie. Wspólnie myślimy, jak ten problem rozwiązać. ([email protected]) fot. WUM