Sądeczanin aktualnym rekordzistą Polski w 24-godzinnym biegu boso!
Karol Trojan, znany naszym czytelnikom jako Bosy Wirus jest pierwszą osobą, która boso obiegła Nowy Sącz. Od lat propaguje bosą aktywność i angażuje się w akcje charytatywne. Jest również ambasadorem Festiwalu Biegów i Miasta Nowego Sącza. Po ponad miesięcznym oczekiwaniu na certyfikat Karol może pochwalić się odzyskaniem rekordu Polski na najdłuższy dystans przebiegnięty boso w 24 godziny. Od września 2018 roku do czerwca 2019 roku Karol również posiadał ten tytuł.
- Teraz z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że drzemią we mnie tylko pozytywne emocje, którymi staram się emanować wokół. Jednak wybieganie rekordu Polski związane było przede wszystkim z walką z samym sobą – mówi Karol. Podczas przygotowań i startu towarzyszyła mu cała mieszanka najprzeróżniejszych nastrojów, wzlotów i upadków. Bosy Wirus wygrał dzięki swojej konsekwencji. – Certyfikat to nie tylko kawałek papieru poświadczający moje osiągnięcie, lecz przede wszystkim widzialny znak determinacji w walce o swoje marzenia – dodaje.
Czytaj też Czasem ktoś mówi, "że mu odwaliło”. Chodzi bez butów nawet zimą i do… kościoła
Jak wyglądał bieg po rekord? Choć warunki pogodowe nie były najlepsze, pierwsze kilometry leciały sprawnie. – Na początku, gdy ma się dużo sił, łatwo przeszarżować, a później trzeba to odpokutować w dalszej części rywalizacji. Prosta zasada, którą powtarzają biegacze długodystansowi brzmi: „jeśli wydaje ci się, że biegniesz wolno, to… jeszcze zwolnij”. W praktyce wymaga to wiele wysiłku – relacjonuje Karol.
Pierwsze 53 kilometry i czas potrzebny na ich pokonanie wróżyły dobry rezultat. Niby z górki, a jednak pod górkę – Karol zaczął odczuwać ból i zmęczenie stóp, a każde zatrzymanie powodowało, że coraz trudniej było zmobilizować się i walczyć dalej. Nad ranem około godziny 3 nadciągnęła burza z ulewą – ten czas Bosy Wirus przeczekał w namiocie. Chwila odpoczynku na napój i posiłek – i biegniemy dalej. Wyczerpany organizm, spięte mięśnie, obolałe ścięgna…
Czytaj też: Wojciech Cebula o zawodach off-road extreme: najczęściej zdarzają się dachowania
- Ku mojemu zdziwieniu udało się przełamać opór ciała i znów zacząłem biec. Po raz 66 przekroczyłem linię startu/mety gdy na ekranie zobaczyłem upragniony wynik wskazujący, że za mną już przeszło 113 km 700 metrów. Nie kryłem zadowolenia. Odzyskałem tytuł! Jestem rekordzistą Polski w 24-godzinnym biegu boso! Zebrałem się w sobie, by powalczyć o ostatnie metry. Ostatecznie przebiegłem nieco ponad 121 km - mówi z dumą Karol. - Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Gratulujemy! ([email protected], fot. archiwum prywatne Karola Trojana)