Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
27/11/2020 - 10:25

Dariusz Dudek: Sandecji brakuje pewności siebie, chcę zmienić tę trudną sytuację

Nowy trener Sandecji Dariusz Dudek w trzech spotkaniach zdobył więcej punktów niż jego poprzednik Piotr Mandrysz w dziesięciu. W rozmowie z "Sądeczaninem" szkoleniowiec wyjaśnia jaki ma pomysł na "Biało-czarnych" i czy nie bał się podejmować misji ratowania klubu przed spadkiem.

Panie trenerze, jak się panu podoba w Nowym Sączu?
- Jest to urocze miejsce. Duże wrażenie robią widoki, zwłaszcza kiedy wjeżdża się do miasta. Nie miałem jeszcze okazji poznać go bliżej, bo póki co od rana do wieczora przebywam w klubie.

Przejmował pan Sandecję w bardzo trudnej sytuacji, nie obawiał się pan tej decyzji?
- Sytuacja jest na pewno bardzo trudna. Kolejny raz biorę zespół z ostatniego miejsca. To chyba moja domena w pierwszej lidze, tak już było chociażby w Zagłębiu Sosnowiec. Obawy jak najbardziej były. Wiadomo, że przejąć zespół, który w ciągu 10 kolejek nie wygrał ani razu jest ciężko. Taka jest jednak praca trenera. Jestem przygotowany na to, żeby tę sytuację zmienić. Wydaje mi się, że po kilku dniach pracy widać już delikatną poprawę. Trzeba zrobić wszystko żeby przeskoczyć jedną drużynę, bo będzie to gwarantowało utrzymanie.

Zobacz także: Piotr Świerczewski o Sandecji: stadionu nie będzie, drużyny nikt nie kupi

Prowadził pan Sandecję już w trzech spotkaniach, jakie wnioski można z nich wyciągnąć?
- Przede wszystkim bardzo podoba mi się praca wszystkich ludzi współpracujących z pierwszym zespołem. Widać, że każdy chciałby tego żeby Sandecja w końcu zaczęła wygrywać. Daje się to odczuć. Jeśli chodzi o sam zespół, to jestem w tej drużynie zbyt krótko żeby wyciągać jakieś daleko idące wnioski. Na pewno poprawiła się organizacja w defensywie, bo trzeba było Sandecję na nowo „zbudować” w grze od tyłu i konsekwentnie realizować plan jaki zakładamy sobie w tygodniu. Dwa mecze są już zremisowane. Nie napawa to huraoptymizmem, ale widzę światełko w tunelu i wierzę w ten klub. Mam nadzieję, że w meczach które nam zostały zdobędziemy kolejne punkty.

Mówi pan, że dużym problemem była gra defensywna. Wydaje się jednak, że również w ofensywie nie wygląda to najlepiej. Gdyby drużyna była skuteczniejsza spotkanie z Radomiakiem mogło zakończyć się zwycięstwem. Czy można dojść do wniosku, że Sandecja nie była pod tym kątem dobrze przygotowana do sezonu?
- Nie postrzegam tego w ten sposób. Mam założenia taktyczne, które mają swój plan i będę starał się go konsekwentnie realizować. Nie chciałbym komentować tego, co było wcześniej. Staram się patrzyć tylko na siebie. Jeśli poprawimy grę w destrukcji i rozegranie piłki od tyłu, to także faza ofensywna będzie miała dużo większe szanse powodzenia. Mecz z Radomiakiem przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać. Mieliśmy pod koniec dwie bardzo dobre sytuacje. Brakuje pewności siebie. Zawodnicy wiedzą, że każdy błąd może grozić utratą bramki. Głowa nie pracuje tak swobodnie jak powinna dlatego mam nadzieję, że pierwsze zwycięstwo to odmieni.

Zobacz także: Dlaczego Sandecja tak się stacza? Sądecki "Pele" stawia diagnozę [WIDEO]

Na co stać obecną kadrę Sandecji? Czy do utrzymania się w pierwszej lidze niezbędne będą transfery?
- Myślę, że nawet po tych trzech meczach można stwierdzić, że obecny zespół nie powinien być na ostatnim miejscu w tabeli. Jeśli chodzi o przerwę zimową to na pewno będą wzmocnienia. Piłkarze, którzy do nas dołączą muszą mieć wartość w postaci wywalczenia sobie pierwszego składu, a nie uzupełnienia. Jest to normalny proces, który zachodzi w każdym klubie.

Jakie są nastroje w drużynie, po tak długiej serii bez zwycięstwa?
- Wiadomo, że mając tak dużą passę meczów bez zwycięstwa atmosfera zawsze jest słaba. Przyszła jednak „nowa miotła”, każdy znowu zaczyna pracować na swoje nazwisko i w tej chwili jestem bardzo zadowolony z zespołu. To już nie jest Sandecja, która traci bramkę i spuszcza głowę, ale konsekwentnie realizuje swoje założenia. Nikt nie jest zadowolony, że jesteśmy na ostatnim miejscu i chcemy zrobić wszystko je opuścić.

Na ten moment Sandecja zajmuje 3. Miejsce w klasyfikacji Pro Junior System. Czy jednym z celów jakie postawiono przed panem jest zajęcie w niej wysokiego miejsca?
- Na pewno wywalczenie wysokiego miejsca w tej klasyfikacji dodaje zastrzyku finansowego, aczkolwiek nie mam żadnych nacisków na to, aby takie zająć. Jeżeli młodzież będzie lepsza od innych zawodników to będzie grała. Trzeba podejść do tego spokojnie i rozważnie. Lubię grać młodzieżą, ale musi się ona wyróżniać. Jako przykład podam tutaj Zagłębie Sosnowiec z czasów, kiedy zrobiliśmy awans do ekstraklasy. Zdarzało się, że na boisku było wówczas pięciu młodzieżowców. Były to jednak osoby na odpowiednim poziomie – Tomasz Nawotka, Sebastian Milewski, Tymoteusz Puchacz. Nikt z nich nie dostał miejsca w składzie z racji młodego wieku, ale po prostu na to zasługiwał.

Czego więc panu życzyć na ostatnie tegoroczne mecze?
- Na pewno wywalczenia jak najszybciej pierwszego zwycięstwa i wyjścia ze strefy spadkowej. Rozmawiał: Mateusz Pogwizd, fot.: Screen Youtube/Sandecja Nowy Sącz







Dziękujemy za przesłanie błędu