Śmierć idzie po małego Maksa z Mszany Dolnej. Czasu zostało już niewiele
- Gdyby tylko było mu dane urodzić się zdrowym dzieckiem, dziś pewnie nie dałabym rady go dogonić. Wybierałabym przedszkole, do którego lada moment ruszy, a ja z drżącym sercem żegnałabym go w szatni, zastanawiając się, jak sobie poradzi... Dziś jednak wiem, że taki moment szybko nie nastanie, ponieważ mój synek jest bardzo poważnie chory – mówi Karolina, mama dwuletniego Maksa z Mszany Dolnej. Serce się ściska, kiedy opowiada o tym, z jaką determinacją walczy o życie synka.
Czytaj też Ta historia łamie serce. Pilnie potrzebna krew dla Agnieszki z Laskowej
- Urodził się ze skomplikowaną wadą serca. Przeszedł wiele operacji, jednak ta ostatnia, w 2020 roku przyniosła dodatkowe, tragiczne problemy…Na skutek powikłań Maksiu nie chodzi, nie mówi, nie siedzi, cały czas wymaga opieki. Do problemów z serduszkiem doszły także zmagania o odzyskanie sprawności. Mozolne, systematyczne ćwiczenia, rehabilitacja i terapia sprawiły, że stan synka zaczął powoli się poprawiać – opowiada Karolina.
Nadzieją na ratunek miała być kosztowna operacja za granicą, w Barcelonie. Dzięki, rodzinie, przyjaciołom i znajomym, oraz internetowej zbiórce, udało się zebrać pieniądze na podróż i wstępne badania. Niestety, z Hiszpanii nadeszły złe wieści dotyczące stanu zdrowia chłopczyka.
- Wczoraj mieliśmy dwie konsultacje: kardiologiczną oraz neurologiczną. Neurolog stwierdziła u Maksia artrofię mózgu w bardzo zaawansowanym stopniu. Wszystko przez wylew, którego Maksio doznał po operacji w Polsce. Wiemy już, że część mózgu nie pracuje... Nie wiemy jednak jeszcze, jakie to przyniesie skutki, jaka będzie przyszłość naszego synka – mówi z rozpaczą Karolina.
Czytaj też Przeliczyli wiadra oddanej krwi Andrzeja Lisa z Sącza na ludzkie życie [WIDEO]
Od kardiologa rodzice usłyszeli, że jedna komora serca Maksa już nie funkcjonuje. Zostało mu pół serduszka, na całe życie. Od operacji zależy, jak długie ono będzie bić.
- Na razie jeszcze nie wiemy, ile trzeba za to zapłacić. Czekamy na ostateczną wycenę, ale wciąż bardzo prosimy o pomoc. Mimo tych wszystkich tragicznych informacji my wciąż wierzymy. Każde wasze wsparcie dodaje nam sił, aby się nie poddawać – dodaje mama małego Maksa.
Jak dotąd udało się zebrać nieco ponad 32 tysiące złotych. Rodzice Masa rozpaczliwie proszą o pomoc.
Czasu jednak nie ma, dlatego pomoc potrzebna jest na już. ([email protected]) fot. siepomaga.pl