Kącik wędkarza: polowanie na letniego jazia
Złowienie go o tej porze roku, kiedy rzeka obfituje w jaziowe przysmaki, to niełatwe, choć możliwe do wykonania zadanie.
Jazie to rzeczne ryby. W czasie letnich niżówek ryby te trzymają się głębszej wody i spotkać je często można bliżej nurtu i samego koryta rzeki, chociaż podchodzą również bliżej brzegu, jeżeli ich coś nie spłoszy. Szukam ich właśnie w dołkach o mulistym dnie, gdzie ryby te buszują w poszukiwaniu pokarmu takiego jak owady i mięczaki, a także małe rybki. Do połowu używam czułego wędziska typu picker o długości 3,6 m. Wędka taka przydaje się w czasie połowu jazi, gdyż brania są zazwyczaj delikatne i wymagają szybkiej reakcji.
Sprawdza się kołowrotek o rozmiarze 30-40. Hol okazów bywa długi i siłowy, a do tego potrzebny jest pewny sprzęt. Nie używam grubszych żyłek niż 0,20 mm. Przypon musi być długi o grubości 0,16-0,18mm, zakończony hakiem o rozmiarze 4-6. Finezyjny sprzęt sprawdza się w tym przypadku doskonale i pomaga zmylić przeciwnika, gdyż duże okazy tej ryby są bardzo płochliwe i ostrożne.
Nad rzeką trzeba zachowywać się bardzo ostrożnie, hałas jest naszym wrogiem. Obecność innych ludzi w okolicy, to często oznaka, że nie ma na co liczyć i trzeba poszukać innego spokojnego miejsca.Używam wyłącznie własnej zanęty wypracowanej w czasie kilku lat kontaktu z tą rybą. Nęcenie daje większe szanse na złowienie dużego jazia. Dobrze sprawdza się tutaj groch - jaziowy przysmak. Najlepsza przynęta to kolorowa pinka.
Przeczytaj: Dlaczego wędkarze z całego świata zjeżdżają do Nowego Sącza
Na najlepsze brania w upalne dni można liczyć tylko wcześnie rano, zazwyczaj efekty zasiadki widać po kilku godzinach, kiedy jazie zaczną żerować na naszej zanęcie. Można je czasami zobaczyć spławiające się i wyskakujące nad wodę w czasie brzasku.
Jazie liczące ponad 1 kg to naprawdę trudny przeciwnik. Są bardzo waleczne, często odjeżdżają na hamulcu, a czasami wyskakują nawet z wody. Przyznam, że to jedna z waleczniejszych słodkowodnych ryb. Okazy 2 i ok. 3 kg, które udało mi się złowić, były naprawdę bardzo silne i zapewniły sporą dawkę wędkarskich emocji, a finalne lądowanie w podbieraku sprawiło dużo satysfakcji i błysk w oczach.
Złowienie prawdziwego okazu nie jest łatwe. Sztuki w granicach 2 kg trafiają się raz na kilka lat, ale sama szansa zobaczenia takiej ryby tej wielkości jest czymś wyjątkowym i wynagradzającym trud jej poszukiwania. Warto spróbować. (Tekst i fot. PW)