Feminizm w stylu soft. Pogoniły mężów do kościoła, same pojechały na narty
- Zrobiłyśmy dziś rano bunt, żeby zamanifestować nasz sprzeciw wobec rzeszy facetów, którzy porzucają świąteczne przygotowania i rakiem wycofują się z domu, a to na narty, a to na rower, a to pobiegać… a baby? Zostają z garami. My zrobiłyśmy to samo. Zapakowałyśmy się z samego do samochodu, a mężów pogoniłyśmy ze święconkami do kościoła - mówią się dwie narciarki, które przyjechały do Krynicy z Nowego Sącza.
- Zamknęłyśmy sezon narciarski w Krynicy we mgle i deszczu, ale dla zmotywowanego nie ma przeszkód! Inna sprawa, że po tym babskim wypadzie „grzecznie” powrócimy do garów. Ale manifest jest. To taki feminizm w stylu soft - dodają ze śmiechem.
Mężczyźni „dają nogę” od domowych obowiązków?
- No może trochę, mówi mieszkaniec Muszyny. Moja żona jest tolerancyjna wobec mojej narciarskiej pasji, ale kiedy powiedziałem dziś rano, że jadę do Krynicy, stwierdziła, że jestem kompletnym wariatem. A kobietom lepiej w domu w przygotowaniach do świąt nie przeszkadzać.
Czytaj też Ratował dziecko na narciarskim stoku. Skończyło się fatalnie [ZDJĘCIA]
Wśród amatorów jazdy nie zabrakło też całych rodzin. Silna ekipa przyjechała ze Słowacji.
- U nas poza Tatrami nie ma już śniegu, a my jeszcze za zakończenie sezonu chcieliśmy pośmigać po stoku. Pogoda może nie jest wymarzona, ale jeździ się całkiem fajnie.
Jednak w tym sezonie z nartami trzeba się już definitywnie pożegnać. W nocy temperatura jest na plusie i śniegu na stoku coraz mniej.Armatki śnieżne już nie będą pracować . Ustawione w równy szereg, czekają na kolejną zimę.
[email protected] fot. jm