Wypadek w Łęce: minęły 3 tygodnie. Co udało się ustalić śledczym?
Dramat rozegrał się 8 sierpnia w Łęce w gminie Korzenna. Cysterna przewożąca mleko staranowała trzy samochody. Przypomnijmy. Najpierw zderzyła się z Nissanem, którym podróżowały trzy osoby. Wszystkie zostały zabrane do szpitala. Na szczęście nic poważnego im się nie stało.
Następnie cysterna uderzyła w Volkswagena Passata, którym podróżowała rodzina z Lipnicy Wielkiej – kobieta i mężczyzna, a także 10-letnia dziewczynka i 6-letni chłopczyk. Mężczyzna i chłopczyk zginęli na miejscu. 32-letnia kobieta, która była w ciąży i jej córka zostały zabrane do sądeckiego szpitala. Niestety 32-latka zmarła. Nie udało się również uratować jej nienarodzonego dziecka.
Zobacz też: Wypadek w Łęce: kierowca cysterny usłyszał zarzuty. Grozi mu 8 lat więzienia
Jakby tego było mało cysterna wjechała w Opla Astrę, którym jechał 19-letni mieszkaniec Jasiennej. Mężczyzna w ciężkim stanie został zabrany do krakowskiego szpitala. Na szczęście jest już przytomny.
W krakowskim szpitalu wciąż przebywa 19-letni mieszkaniec Jasiennej, który miał już kilka operacji, ale czekają go kolejne. Mężczyzna ma pęknięte kręgi w trzech miejscach, złamaną rękę i obie nogi oraz kości twarzoczaszki. Ponadto ma liczne krwiaki w głowie, które sprawiają, że ma problemy z widzeniem. Na szczęście jest już przytomny, ale czeka go wielomiesięczna rehabilitacja, która będzie bardzo kosztowna, dlatego już wkrótce na naszym portalu zostanie przeprowadzona zbiórka pieniędzy dla 19-latka.
W wypadku zginęły jego dokumenty, karta do bankomatu, pieniądze i ubranie. Rodzina myślała, że znajdują się w samochodzie, którym podróżował. Kilka dni po wypadku policja pozwoliła wejść członkom rodziny do uszkodzonego pojazdu. Okazało się, że nie ma tam tych rzeczy. Był jedynie zegarek i telefon 19-latka. Rodzina poszkodowanego nastolatka zwraca się z prośbą do osób, które posiadają te rzeczy albo mogą pomóc w ich odnalezieniu.
Kierowcy cysterny nic poważnego się nie stało. Mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora, złożył wyjaśnienia i przedstawił swoją wersję zdarzenia. Twierdzi, że nie wie, jak to się stało, że cysterna którą kierował zjechała na lewy pas jezdni. Podkreśla, że nie nastąpiło to z jego winy.
Prokurator przedstawił sprawcy wypadku zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Prokuratura wciąż czeka na opinię biegłego w sprawie wypadku oraz na wyniki sekcji zwłok.
Zobacz też Kierowca cysterny nie wie, jak doszło do wypadku. Twierdzi, że to nie jego wina
RG [email protected], Fot. RG