Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
30/10/2019 - 14:00

Śmierć znalazła go na spotkaniu u znajomych. Miał tylko trzydzieści dwa lata

Było wpół do dziewiątej wieczorem, kiedy dyżurny komendy miejskiej straży pożarnej w Gorlicach otrzymał dramatyczne wezwanie. Usłyszał, że trzydziestoletni mężczyzna nie oddycha, a jego serce przestało bić. Strażacy szybko dotarli do prywatnego mieszkania w kamienicy.

To było wezwanie z alarmowego numeru 112. Dramatyczne wezwanie najpierw dotarło do  gorlickich strażaków. Dyżurny usłyszał, że trzydziestoletni mężczyzna nie oddycha, a jego serce przestało bić.  

- Natychmiast zadzwoniliśmy po pogotowie i pojechaliśmy na miejsce. To była prywatna kamienica.  Byliśmy wcześniej niż karetka. Zaczęliśmy reanimację, którą prowadziliśmy do momentu przyjazdu karetki.  Niestety mężczyzny nie udało się uratować. Nic więcej nie wiemy – mówi oficer dyżurny.

Co się naprawdę wydarzyło? Ze wstępnych ustaleń policji, która bada jak doszło do śmierci, wynika, że mężczyzna był u swoich znajomych.

- To było towarzyskie spotkanie – mówi rzecznik gorlickiej policji Grzegorz Szczepanek.  Chodzi o mieszkańca Gorlic. Miał dokładnie trzydzieści dwa lata.  Jego współbiesiadnicy opowiadali, że w pewnym momencie zaczął sinieć, potem stracił przytomność. Nie dawał oznak życia, więc znajomi próbowali go reanimować i natychmiast zadzwonili na numer alarmowy.

Na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon.  

Czy to było spotkanie zakrapiane alkoholem? Czy mężczyzna pił alkohol, a może był pod wpływem środków odurzających? Na to pytanie policja nie odpowiada.

-  Na miejscu był prokurator. Ciało zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych – mówi rzecznik. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że nie było udziału osób trzecich.

[email protected]  fot. ilustracyjne







Dziękujemy za przesłanie błędu