Skatował go na śmierć. Wraca tragedia w sądeckim domu pomocy społecznej
To było rok temu, w środku nocy, trzynastego września. 51-tetni mężczyzna skatował na śmierć 47-letniego pensjonariusza. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie byli współlokatorami. Najprawdopodobniej wcześniej doszło między nimi do sprzeczki, która skończyła się tragedią.
Czytaj też Omal nie zabił dwóch młodych kobiet, bo był pijany. Czeka go więzienie?
Po roku, prokuratura ujawnia ustalenia biegłych i szczegóły feralnej nocy. Pobity mężczyzna nie miał szans na przeżycie. Oprawca zadawał cios za ciosem.
-Wielokrotnie zadawał mu uderzenia rękami w okolice twarzy, czym spowodował u niego obrażenia w postaci licznych otarć naskórka, podbiegnięć krwawych i ran tłuczonych w obrębie twarzy, a zwłaszcza w okolicach oczodołowych i przedsionka jamy ustnej, które skutkowały powstaniem krwotoku wewnętrznego i następnie zachłyśnięciem się krwią do płuc, co spowodowało zgon pokrzywdzonego wskutek uduszenia –informuje Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu.
Przez trzy miesiące 51-latek był poddawany obserwacji psychiatrycznej. Ostatecznie biegli uznali, że w chwili bójki, która zakończyła się tragedią, oprawca był częściowo niepoczytalny.
Czytaj też Nieszczęście było naprawdę blisko, ale zachował zimną krew
- Oskarżony powyższego czynu dopuścił się mając ograniczoną w znacznym stopniu zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem – czytamy w komunikacie prokuratury, która skierowała do sądu akt oskarżenia. Czy te ustalenia wpłyną na złagodzenie kary?
[email protected] fot. jm