Koszmarny finał niedzielnej przejażdżki. Nastolatek przeszarżował na motocyklu
Fatalny finał miała niedzielna przejażdżka motocyklem dla szesnastolatka, którego na drodze w Kamienicy koło Limanowej poniosła brawura. Chłopak skończył w szpitalu
- Po prostu jechał za szybko. Samochód, który był przed nim zaczął zwalniać. Chłopak nie wyhamował i stracił nad motocyklem panowanie – mówi Sebastian Gleń, rzecznik prasowy wojewódzkiej komendy policji w Krakowie. - Wywrócił się, ale na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń. Jest potłuczony, ale powierzchownie. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, szesnastolatek jechał motocyklem o małej pojemności silnika. Miał uprawnienia na tę kategorię, ale najwyraźniej zabrakło mu umiejętności, doświadczenia i wyobraźni. Czy tak też było w przypadku kierowcy seata? Zadziałali Newton z Bogiem? Jak cud się zdarzył na drodze pod Sączem [ZDJĘCIA]
- Motocykl jest łatwo rozpędzić, ale trudniej jest zahamować w sytuacji awaryjnej – tłumaczy rzecznik. - Tak więc nasz apel i dobra rada, żeby jeździć z wyobraźnią i przewidywać to, co nas może spotkać na skrzyżowaniu, czy kolejnym odcinku jezdni. Trzeba innych na drodze obserwować, czy ktoś hamuje czy skręca… Chodzi o to, żeby właśnie zdążyć wyhamować, co też wymaga umiejętności, bo w sytuacjach awaryjnych łatwo się można wywrócić i może się skończyć fatalnie tak, jak w przypadku nastolatka w Kamienicy. Z hamowaniem mieli w ten weekend problem także kierowcy aut. Brawura, nieuwaga? Samochodowy efekt domina na sądeckich drogach
Jak dodaje Gleń z policyjnych statystyk dotyczących motocyklistów wynika, że najbardziej do brawury na drodze są skłonni młodzi ludzie w wieku od osiemnastu do dwudziestu kilku lat. ([email protected]) zdjęcie ilustracyjne RG