Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
03/05/2018 - 09:40

Dobra książka. Tomasz Grzywaczewski "Życie i śmierć na Drodze Umarłych" (4)

Zagubiona w dzikiej tajdze i tundrze Transpolarna Magistrala. Syberyjska kolej widmo. Zuchwały projekt Stalina. Okupiony cierpieniem i śmiercią dziesiątków tysięcy więźniów GUŁagu. Reporterska opowieść pomysłodawcy wyprawy Dead Road 1953 – 2013, Tomasza Grzywaczewskiego, odbytej w trudnych warunkach, statkami, pieszo i helikopterem, by zobaczyć i opisać, co wchłonęła przed sześćdziesięcioma laty Syberia.

„Miasto – wieś Turuchańsk ma w herbie sobola. Nawiązuje to do czasów świetności, gdy w XVIII wieku kwitł tutaj handel futrami i w Turuchańsku właśnie zaczynał się wielki jenisejski szlak handlowy prowadzący do południowych syberyjskich prowincji. Na miejscowym jarmarku kupcy zbijali fortuny, sprzedając poszukiwane w Europie skórki zwierząt futerkowych. Osadę u ujścia rzeki Turuchan do Jeniseju założyli w 1607 roku Kozacy, konkwistadorzy Syberii. To oni, w porażającym tempie podbijając bezkresne zauralskie obszary, zbudowali imperium carów. W 1581 roku oddział pięciuset czterdziestu Kozaków wspieranych przez trzystu Litwinów, pod dowództwem żądnego złota i sławy atamana Jermaka Timofiejewicza, uderzył na Chanat Syberyjski, w ciągu kilku lat obracając w perzynę państwo potomków Czyngis – chana. Potem nastąpiła błyskawiczna ekspansja. Sto lat później carscy żołnierze byli już na Kamczatce, obejmując w imieniu imperatora w posiadanie wszystkie ziemie aż do Moskwy. Przy okazji dokonywano masakry rdzennej ludności. Gubernator Jakucka Piotr Gołowin miał na przykład w zwyczaju wieszać niepokornych Jakutów na hakach do mięsach.”

„Jednemu z nowo przybyłych łagierników komendant obozu w Turuchańsku powiedział, że tutaj na zesłaniu przebywał sam Stalin. Rezolutny enkawudzista zapewne oczekiwał, że tym krótkim oświadczeniem wleje w zeków wolę ciężkiej pracy ku chwale ojczyzny i batiuszki Józefa. To przecież wielki zaszczyt, trafić do obozu koncentracyjnego w miejscu, gdzie odbywał katorgę sam Stalin. Inna sprawa, że pobyt w carskim więzieniu w porównaniu z bolszewickimi przypominał przebywanie w areszcie domowym. O standardach systemu imperium represji może świadczyć fakt, że Stalin uciekł spod Wołogdy, przedarł się do Baku w Azerbejdżanie i dalej do Sankt Petersburga, gdzie prowadził działalność wywrotową, a nawet wyjeżdżał za granicę. Pamiętając te doświadczenia, tyran z góry założył, że w jego państwie niewolników nie będzie mowy o takich niedopatrzeniach.”

„Stojąc pomiędzy gablotką z pamiątkami po zamęczonych na Drodze Umarłych z przeszywającym nas z portretu wzrokiem Swierdłowa, zastanawiam się, czy aby ten Reedowski „prawdziwy i wyjątkowo żywy obraz” wciąż nie tkwi w głowach mieszkańców dawnego imperium. Czy „zrozumienie  istoty rewolucji proletariackiej i dyktatury proletariatu” nie opiera się na przekonaniu o wielkości Sowietów nieumniejszonej w gruncie rzeczy nieistotnymi wypaczeniami czy odchyleniami, które uzasadniała dziejowa konieczność przemiany zastanego świata reakcji? Zgodnie z publicznym orędziem Władimira Putina(…): „Rozpad Związku Radzieckiego był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan.” O tragedii rodaków mordowanych i wsadzanych do łagrów  przez komunistów prezydent nawet się nie zająknął.”

„Pani dyrektor to przemiła osoba. Ciepła, uśmiechnięta, pomocna. Zależy jej, żebyśmy poznali historię regionu. Pasjonuje się rdzennymi ludami. Długo opowiada o zwyczajach i tradycyjnym sposobie życia Nieńców. Komunista mniej ją obchodzi. Martwa Droga tylko trochę. Nie okazujemy zdziwienia wywołanego izbą pamięci. Czuję, że ona by go nie zrozumiała. Dla mnie to aberracja, dla niej oczywistość. Mówilibyśmy innymi językami.”

Cytaty pochodzą z książki podróżnika i dziennikarza Tomasza Grzywaczewskiego pt. „Życie i śmierć na Drodze Umarłych”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015







Dziękujemy za przesłanie błędu