Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
08/08/2019 - 10:20

Dobra książka. Tomáš Sedláček „Ekonomia dobra i zła” (4)

Ewidentnie mamy poczucie, że najcenniejsze rzeczy powinny być dawane za darmo, że nie powinno być możliwości kupienia ich. Właśnie te rzeczy, które są w życiu najcenniejsze, nie powinny być sprzedawane ani przeliczane na pieniądze.

Jako najbardziej rozpowszechniona religia zachodniej cywilizacji chrześcijaństwo miało ogromny wpływ na formowanie nowożytnej ekonomii. Często miało ono decydujący głos, zwłaszcza w sprawach normatywnych (jak coś powinno być zrobione). Bez niego trudno sobie wyobrazić naszą współczesną – zachodnią – demokrację rynkową. (…)

Pomiędzy Biblią a ekonomią istnieją silniejsze związki, niż mogłoby się wydawać. Z trzydziestu przypowieści Jezusa w Nowym Testamencie aż dziewiętnaście (!) przedstawia kontekst ekonomiczny lub społeczny: przypowieść o zgubionej drachmie, o talentach, w której Jezus gani sługę, który „powinien oddać pieniądze bankierom”, o nieuczciwych rządcach, o pracownikach winnicy, o dwóch dłużnikach, o bogatym głupcu i tak dalej. Niektórzy autorzy doliczyli się tysięcy wersetów dotyczących spraw społecznych i ekonomicznych: sprawiedliwości, bogactwa, pieniędzy. Ustalili też, że drugim z najczęściej pojawiających się motywów zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie jest motyw społeczno-gospodarczy (po bałwochwalstwie). (…)

Prawdopodobnie najważniejszy związek między chrześcijaństwem i ekonomią znajdujemy w dalszej części modlitwy Jezusa: i przebacz nam nasze winy [długi], jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili. W Starym Testamencie greckie słowo wina oznacza także dług i grzech. W naszych czasach słowo dług przemawia wyraźniej i dobitniej niż obce i dalekie grzechy oraz winy.
Jezus mówił tutaj o czymś znacznie głębszym. W tamtych czasach ludzie, którym zadłużenie urosło tak bardzo, że nie mogli go spłacić, szli „w niewolę za długi”. (…) Nowy Testament wznosi to zjawisko społeczne na wyższy i bardziej zasadniczy poziom. Ktoś musi zapłacić okup za ludzi popadających w niewolę. Muszą zostać wykupieni, bo inaczej zostaną – używając nowoczesnego terminu – wykluczeni. Przebaczenie (długów, grzechów) to jedna z najważniejszych cech chrześcijaństwa, która odróżnia je od innych dużych religii. Rola Jezusa polegała na odkupieniu ludzi, na zapłaceniu za nas pewnej ceny, wyrwaniu z długu, grzechu, winy. „Aby dać swoje życie na okup dla wielu”. (…)

Jeśli komuś wydaje się, że jest to koncepcja odległa i niedotycząca naszych czasów, to przypomnijmy sobie niedawne ratowanie banków i wielkich przedsiębiorstw w latach kryzysu 2008-2009.
Paradoksalnie nasze nowoczesne społeczeństwo nie byłoby w stanie funkcjonować bez takiej instytucji niesprawiedliwego darowywania długów. (…) Trudno sobie wyobrazić finansowy Armagedon, do którego doszłoby, gdyby państwo nie zapłaciło okupu za banki i inne duże przedsiębiorstwa. Oczywiście takie działanie jest wbrew wszelkim zasadom sprawiedliwości i zdrowego rozsądku. (…)

W ekonomicznych teoriach dar uchodzi za anomalię, którą trudno wytłumaczyć za pomocą istniejących modeli. Jednocześnie koncepcja daru (za który nie trzeba płacić) stanowi podstawową zasadę chrześcijańskiego zbawienia. „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił”. (…)

Wzajemne obdarowywanie albo wymiana darów to starsza i głębsza metoda transakcji niż kupno i sprzedaż za określoną cenę. Przez wiele pokoleń w dziejach ludzkości rzeczy po prostu nie miały ceny. (…) Do dziś fenomen daru stanowi wśród ekonomistów temat często omawiany i kontrowersyjny. (…) Dlaczego z własnej woli dajemy napiwki w motelach w obcych krajach, do których nigdy nie wrócimy?
Najważniejszy wyróżnik daru to brak jego ceny. Ma oczywiście wartość, ale nie cenę. (…)

Kolejna ciekawa sprawa, to że często ukrywamy ceny albo trzymamy je w tajemnicy. Starannie usuwamy je z prezentów, na rachunek w restauracji może spojrzeć tylko ten, kto płaci, a w elegantszych lokalach rachunek jest ukrywany w różnego rodzaju okładkach. W najlepszych - osoba zapraszana otrzymuje nawet menu bez wypisanych cen. Ewidentnie mamy poczucie, że najcenniejsze rzeczy powinny być dawane za darmo, że nie powinno być możliwości kupienia ich. Właśnie te rzeczy, które są w życiu najcenniejsze, nie powinny być sprzedawane ani przeliczane na pieniądze. Gdzieś w głębi duszy nosimy przekonanie, że w przypadku ważnych rzeczy, albo bliskich nam ludzi, precyzyjna wycena jest niestosowna. W całej trylogii Władca pierścieni ani razu nie ma mowy o kupowaniu ani sprzedawaniu. Wszystko, co Drużyna potrzebuje na podróż, dostaje w formie daru. Nadzwyczaj dokładny J.R.R. Tolkien (który uwielbiał szczegóły) ani razu we Władcy pierścieni nie wspomina o walucie. (…)

Tomáš Sedláček  „Ekonomia dobra i zła. W poszukiwaniu istoty ekonomii od Gilgamesza do Wall Street”, Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2012
Cytowane fragmenty (bez przypisów) pochodzą z rozdziału „Chrześcijaństwo”







Dziękujemy za przesłanie błędu