Dobra książka. Sądeczanin poleca. Renee Swope "Kobieta pewna siebie" (2)
Nie jest łatwo przyznać się przed innymi ludźmi, jak naprawdę się czujemy. Nie chcemy być odbierani jako trudni w pożyciu, prawda? I z całą pewnością nie chcemy, żeby zauważono odpadające płaty naszej niedoskonałości lub nadgniłe postawy w naszym myśleniu. Niełatwo mówić o swoich porażkach czy wadach, więc robimy, co w naszej mocy, żeby z daleka dobrze się prezentować. Niejednokrotnie zapewniamy innych ludzi, że wszystko u nas dobrze, nawet jeśli tak nie jest. I mamy nadzieję, że przedstawiając sprawy w ten sposób wpłyniemy na ich pozytywne rozwiązanie. Innym znowu razem zachowujemy się tak, jakby nic się nie stało, ponieważ takiej postawy się od nas wymaga. […]. Udawanie prowadzi do izolacji i ukrywania się. Potrzebujemy kogoś, kto będzie nam towarzyszył i akceptował nas, pomimo naszych wad. Tymczasem większość z nas boi się dopuścić innych do prawdy o sobie z obawy przed odrzuceniem. Wznosimy więc wokół siebie coraz wyższe mury i ukrywamy, że coś nas trapi, nawet przed Bogiem, mając nadzieję, że uda się nam przekonać Jego oraz wszystkich dookoła, że nic się nie dzieje. Aż w końcu trafiamy w strefę mroku, gdzie panuje tylko zwątpienie, i coraz bardziej nabieramy przekonania, że musimy być doskonałe, aby zasłużyć na akceptację oraz miłość. Wiemy oczywiście, że nigdy takie nie będziemy, ale i tak nie przestaniemy próbować, nieprawdaż? Przez większość życia starałam się być doskonała i nie pozwalam, żeby ktoś zauważył moje słabości lub niepewność, bo przecież wtedy zmieniłby o mnie zdanie, a potem zostawił. Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam dwa lata. Tata ponownie się ożenił. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu i często otrzymywałam od niego prezenty, ale miał trudności z tym, żeby ofiarować mi siebie. Tęskniłam za jego miłością i akceptacją. Wierzyłam, że jeśli będę piękniejsza lub mądrzejsza i będę osiągała zamierzone cele lub otrzymywała takie oceny, jakich sobie życzył, to tatuś mnie doceni. Jako nastolatka zaczęłam wierzyć, że nie warto poświęcać mi uwagi i gdybym tylko była inna, tata nie odszedłby od nas. […].
Czy zdarza ci się zakładać maskę pozorów i udawać, że nic się nie dzieje? Czy boisz się pokazać ludziom, kim naprawdę jesteś? Nie chciałabyś poczuć się bezpiecznie i móc wreszcie być szczera wobec Boga i siebie (oraz innych ludzi)? Przestać ukrywać, gdzie naprawdę jesteś i jak się tam znalazłaś? […]. Osobista relacja z Bogiem czyni nas wolnymi i zdolnymi do bycia sobą. Jako Boże Dzieci odnajdujemy naszą tożsamość, poczucie sensu i pewność jedynie w Bogu. […]. Podobnie jest z Jezusem. On przygląda się nam z bliska z głęboką troską, dlatego wskazuje, co w naszym sercu wymaga uzdrowienia. Nie oczekujmy jednak, że położy kopertę ze wskazaniami na progu domu, ponieważ pozostawił nam siebie samego jako miłosny list przybity do krzyża na Kalwarii, objawiając w ten sposób, jak bardzo nas umiłował.
Cytaty pochodzą z książki: Renee Swope, Kobieta pewna siebie. Jak przestać w siebie wątpić i zacząć żyć, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2015
Oprac. Iwona Stępień