Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 19 marca. Imieniny: Aleksandryny, Józefa, Nicety
03/02/2018 - 07:30

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Mariusz Sepioło "Himalaistki" (6)

Polki budowały legendę światowego himalaizmu. To one były pierwsze. Ich życiorysy to gotowe scenariusze filmowe. Przez wiele lat zmagały się z własnym środowiskiem – pełnym męskiego szowinizmu i dyskryminacji. O swoją pozycję musiały walczyć podwójnie ciężko. Te, które przeżyły, mówią: góry są po to, żeby w nich żyć, a nie umierać.

Agnieszka Bielecka

„Właśnie wróciła z Tychów, niedawno wysiadła z pociągu. Ma dwie doby, żeby pożyć u siebie. Chociaż dla niej dom jest wszędzie tam, gdzie można rozłożyć karimatę i namiot. W środowisku mówią, że jest mocna. Ona sama nazywa to „sprężem”. Czymś, co pcha do przodu, do góry.”

„Życie w górach daje czasem w kość. – To jest tak, że praktycznie obcy sobie ludzie jadą na wyprawę, na której będą musieli spędzić ze sobą wiele czasu - mówi Piotr Tomala. – Bywa tak, że po kilku tygodniach wspólnego życia przeszkadza nawet sposób oddychania czy jedzenia partnera, ale z Agną tak nie było. Ona jest twarda jak facet, jako kobieta nie miała specjalnych forów z naszej strony i wcale nie chciała, żeby dawać jej taryfę ulgową. Nie pieściła się. Działała jako równoprawny partner. Dźwigała tak samo ciężki plecak.”

„- Tak naprawdę najwięcej nauczyłam się podczas wypraw, na których nie osiągnęłam sukcesów. O Broad Picku, który zdobyłam w 2014 r., nie ma co opowiadać, po prostu na niego weszłam. Ale porażki czy raczej niepowodzenia nauczyły mnie wielu rzeczy, robienia listy punktów do odhaczenia, narzucania sobie deadline’ów, trzymania się planów ustalonych na dole, niepodejmowania żadnych decyzji na górze z wyjątkiem tej o powrocie.”

„- Dążenie do szczytu też jest wartością, liczy się sam fakt, że mogę tam być i sterana jak szlak dochodzę do obozu. Czuję się zadowolona, bo przetorowałam kawał drogi i okazało się, że jestem równie silna jak koledzy. To daje mi satysfakcję. Albo to, że ktoś szedł po moich śladach - dodaje B.

„Kiedy dowiedziałam się o śmierci Artura, nie mogłam w to uwierzyć. Potem pomyślałam również o tym, że tu się kończą moje Himalaje. Bo wszystkie wyprawy, na jakie pojechałam, w dużej mierze były dzięki niemu. Dzięki temu, że mi zaufał i zabrał mnie na tę pierwszą.”

„Agna nie ma zamiaru pisać historii.

- Ważne jest to, co przeżywam, moje osobiste odczucia i reakcje. Żeby mieć satysfakcję, nie muszę pobijać rekordów. Nie jest dla mnie tragedią, że od dwóch lat nie wyszła mi żadna wyprawa. Ja jestem słabym organizatorem, chyba nie mam wystarczającej motywacji, żeby sama zorganizować wyprawę, partnerów i fundusze na ośmiotysięczniki. To jest dużo pracy i dużo pieniędzy, a ostatnio dużo pracuję zarobkowo i jestem zaangażowana w inny projekt sportowo – naukowy. I tak mam ciekawe życie, robię fajne rzeczy. Koszt wyprawy na ośmiotysięcznik to w moim przypadku trzy lata ciężkiej harówy- czy warto? Nie wiem. Dziś nie upieram się na ośmiotysięcznik, bo znajduję frajdę również górach, które magicznej cyfry osiem na początku nie mają. Z drugiej strony, jeśli kiedyś trafi się okazja…”

Cytaty pochodzą z książki Mariusza Sepioły pt. „Himalaistki. Opowieść o kobietach, które pokonały każdy szczyt.” Wydawnictwo Znak, Kraków 2017







Dziękujemy za przesłanie błędu