Dobra książka. Sądeczanin poleca. Mariusz Sepioło "Himalaistki" (1)
Halina Kruger-Syrokomska
„Halina Kruger przychodzi na świat w Warszawie w 1938 roku. Ma roczek, kiedy zaczyna się bombardowanie miasta. W kamienicę, gdzie mieszka z rodzicami i babcią, uderza pocisk. Halina przeżyje dzięki przypadkowi, nad jej głową tworzy się schron ze szczątków kołyski, który ochroni ją przed niebezpieczeństwem.”
„ - W górach czuła wolność - mówi Marianna Syrokomska- to dziś brzmi banalnie, ale wtedy takie nie było. To były lata 60 – te, w Polsce rządził Gomułka. Wiem, że mama w górach się po prostu dobrze czuła, odpoczywała tam. Szukała tam również wytchnienia od racjonalnego świata, który starali się jej wpoić adopcyjni rodzice. Mój dziadek był matematykiem, babcia fizykiem, a mama ewidentnie duszą humanistyczną i w ten sposób patrzyła na świat.”
„Rozjazdy małżeństwa Syrokomskich trwały do kilku miesięcy w roku. Jak wspomina mąż Haliny:
- Jeśli jechała w Alpy czy Pamir, to krócej, a w Himalaje czy Karakorum – dłużej. Pan Janusz poddał się temu trybowi:
- Wiedziałem od początku, że to coś, z czym nie mogę walczyć- oznajmia – jednak doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, jak niebezpieczny to sport i jakie grożą w każdej chwili konsekwencje, łącznie z ostatecznymi.
Czy jego samego nie opanowała wspinaczkowa gorączka? Wystarczyła mu lekcja, którą otrzymał na samym początku:
- Pamiętam, że któregoś razu na dość trudnej drodze byłem przywiązany do liny, nie widziałem Halinki, bo to eksponowana ściana. Byłem wtedy silny i młody. Pojawił się występ skalny- dość wąski. Podciągnąłem się na rękach i na nim usiadłem. Halina zawołała, pytając, gdzie jestem. Ostrzegła, że będzie występ, za który mam się nie chwytać, bo w każdej chwili może się urwać. A ja właśnie na nim siedziałem- opowiada Syrokomski”.
„Halina Kruger szybko staje się jedną z najlepszych. To ona będzie przyjmować do Klubu Wysokogórskiego Warszawa przyszłe gwiazdy alpinizmu, m.in. Annę Okopińską. Halinie nie brakowało ani kondycji, ani hartu ducha.
- Co buduje dobrą alpinistkę? Przede wszystkim charakter, nie siła mięśni. – Twierdzi córka. – W górach można być silnym jak byk, a nie mieć charakteru i nic z tego nie wyjdzie. U mamy decydująca była osobowość, upór w dążeniu do celu. Halina nie przepadała za rywalizacją.
- O ile u Wandy czy u Kukuczki konkurencja stanowiła motor ich działań, o tyle u mojej mamy była ona zbędna – dodaje Marianna.
Bez wątpienia jednak Halina dawała się ponieść rywalizacji kobiet z mężczyznami.
- Mama miała ambicję, żeby udowodnić facetom, że kobiety też potrafią – stwierdza zdecydowanie jej córka.”
Cytaty pochodzą z książki Mariusza Sepioły pt. „Himalaistki. Opowieść o kobietach, które pokonały każdy szczyt.” Wydawnictwo Znak, Kraków 2017