Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
29/09/2018 - 09:55

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Marian Pilot "Nowy matecznik" (6)

Dążenia ku duchowej suwerenności – poszukiwanie własnej tożsamości, wyrażające się poprzez ruch uniwersytetów ludowych chociażby – miały pierwszorzędne znaczenie, świadczyły bowiem o tym, że klasa chłopska poszukuje swojego duchowego jestestwa, swojego, gdyby chcieć mówić górnolotnie, przeznaczenia; (...)

(...). Przez całe dwudziestolecie trwała, narastając, nasilając się, naprężona, wieloraka, różnorodna praca – powiedzieć by się chciało nieco ze staroświecka – praca ducha, bo w istocie rzeczy głównym jej obszarem była świadomość mas chłopskich, dochodzących do coraz dobitniejszego przekonania, że to oni – chłopskie pokolenie, staje się dla kraju jedyną realną alternatywą; że to właśnie klasa chłopska predystynowana jest do przejęcia odpowiedzialności za kraj – wcale nie tylko politycznej odpowiedzialności, by użyć słowa, które chyba weszło w użycie znacznie później – za całokształt.

Najjaskrawiej te przemiany przejawiły się na scenie politycznej pod koniec lat trzydziestych, kiedy to chłopi przechodzą do bezpośredniej, krwawej niekiedy konfrontacji z reżymem sanacyjnym. Imponujące swoim rozmachem strajki chłopskie, poczynania ruchów młodochłopskich były tylko najbardziej spektakularnymi objawami wielkiego poruszenia, głębokiego twórczego fermentu we wszystkich dziedzinach, od gospodarczej po religijną. Te dążenia ku duchowej suwerenności – poszukiwanie własnej tożsamości, wyrażające się poprzez ruch uniwersytetów ludowych chociażby – miały pierwszorzędne znaczenie, świadczyły bowiem o tym, że klasa chłopska poszukuje swojego duchowego jestestwa, swojego, gdyby chcieć mówić górnolotnie, przeznaczenia; że otrząsnęła się z wiekowego marazmu i po omacku często, nieporadnie często, jednak z determinacją, z owym przysłowiowym chłopskim uporem, który znajdował nowe dla siebie zastosowanie, dąży ku nowym swoim przeznaczeniom…
 

(...) Na inną chłopskość pracowała w Wielkopolsce historia od dawna już: w województwach poznańskim i kaliskim liczba „ludzi luźnych”, to znaczy po prostu zbuntowanych przeciwko pańszczyźnianemu prawu, była zawsze o wiele większa niż na pozostałych ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. Odrzucając pańszczyźniane pęta, przyjmowali status włóczęgów, żebraków, najemnych robotników rolnych, złodziejów czy rabusiów zgoła; naród więc musiał to być rogaty – ale i robotny, inaczej nie znajdowaliby oparcia we właścicielach najbogatszych folwarków (…). Dzięki tej szczególnej symbiozie „ludzie luźni”, „luźniacy” (Luźniak – to jedno z bardziej rozpowszechnionych w Wielkopolsce nazwisk) mogli istnieć w społecznie zauważalnej skali, w znaczny sposób wpływając na zmiany układów pańszczyźnianych. (…).

Cytaty pochodzą z książki: Marian Pilot „Nowy matecznik”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012







Dziękujemy za przesłanie błędu