Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
26/09/2018 - 12:25

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Marian Pilot "Nowy matecznik" (3)

W istocie rzeczy zaryzykować by można twierdzenie, że kraj nasz jest krajem emigranckim – i to nie dlatego bynajmniej, że znaczny procent Polaków żyje dziś poza granicami Polski.

(…) Nie trzeba zapominać faktu, że nie tylko autor Ocalenia w naszej historii ostatniej doświadczał losu człowieka wyobcowanego ze swego matecznika. W istocie rzeczy zaryzykować by można twierdzenie, że kraj nasz jest krajem emigranckim – i to nie dlatego bynajmniej, że znaczny procent Polaków żyje dziś poza granicami Polski. Mniejsza o nich: to przecież wewnątrz kraju, w jego dawniejszych i ostatnich granicach dokonały się w skali całego narodu przemieszczenia, porównywalne współcześnie chyba tylko z osiedleńczą odyseją Żydów. Zauważyć przy tym należy, że wielki polski exodus dotyczył populacji prawie całkowicie rolniczej – odnosił się więc do ludzi maksymalnie zasiedziałych, w swoje kręgi mateczne wpisanych mocno i naturalnie, bezrefleksyjnie przywiązanych do swojej ziemi.

Nasze polskie migracje, zauważmy to, toczyły się w dwu płaszczyznach: poziomej (ze wschodu na zachód) i pionowej (obrazowo mówiąc - z parteru na piętro) – nie zdążyli się bowiem jeszcze wilniucy i ci spod Kobrynia czy Stryja, Łęczycanie i Podhalanie rozeprzeć na pobauerskich gospodarstwach pod Świdnicą czy Piłą, kiedy winda rytualnej industrializacji socjalistycznej (i kołchozowe widmo, dodajmy…) wywiozła ich na drugie, trzecie czy dziesiąte piętro przyfabrycznych osiedli… I gdyby się znalazł poeta statystyk (jeśli takie połączenie jest możliwe), to chyba bez wielkiego trudu mógłby sporządzić szokujący swoim surrealizmem grafik – wykres wniebowchodzenia naszego społeczeństwa. Pół wieku temu z całą pewnością mieszkaliśmy na parterze (po części w suterenie może nawet?...), plan sześcioletni wywindował nas na półpiętro, dziś zaś w swej masie jesteśmy lokatorami którego piętra? (…). Przyznam, że chciałbym mieć te nieco dziwaczne dane, po to chociażby, żeby unaocznić sobie samemu zasięg i, nie głębię, nie pasuje to słowo do dopiero co zarysowanego obrazu, nie głębię więc, ale wysokość poruszeń, przesunięć i wyniesień, powiedzieć by się chciało o d e r w a ń, jakich dopiero co nasza narodowa społeczność doświadczyła. I ciągle doświadcza jeszcze – zgoła ze wzmagającym się natężeniem może. Bo czymże, jeśli nie następstwem tych wielkich ruchów tektonicznych w poziomie i pionie, ruchów, które ruszyły z posad cały naród, są burzliwe wydarzenia ostatnich lat? To nic innego, jak skumulowana energia wielkiego wstrząsu.

I nie wiadomo kiedy nadejdzie czas osadzania się, układania się w nowych matecznikach. Pewne już dziś wydaje się jednak to, że taki czas prędzej czy później nadejść musi. Nie tylko u nas i nie tylko w naszej polskiej skali bowiem obserwuje się dziś to dążenie. (…).

Cytaty pochodzą z książki: Marian Pilot „Nowy matecznik”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012







Dziękujemy za przesłanie błędu