Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
18/12/2018 - 20:05

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Haruki Murakami "Zawód: powieściopisarz" (2)

Zawód: powieściopisarz to historia o bezkompromisowym płynięciu pod prąd, zwłaszcza gdy spojrzeć na losy Murakamiego w kontekście dziejów powojennej Japonii. Oto mamy bowiem człowieka, który na każdym rozstaju dróg wybiera inaczej niż wszyscy: skrajnego indywidualistę w kolektywistycznym społeczeństwie.

Jak zostałem pisarzem?

Kiedy napisałem pierwszą powieść i dostałem nagrodę miesięcznika „Gunzō” za debiut, miałem trzydzieści lat i pewne, choć oczywiście niewystarczające, doświadczenie życiowe. Było ono z gatunku tych nieco różniących się charakterem od doświadczeń normalnego, przeciętnego człowieka. Normalni ludzie chyba najpierw kończą studia, potem zaczynają pracę, odczekują trochę i po pewnym czasie zawierają związki małżeńskie. Ja też na początku zamierzałem tak postąpić. A raczej ogólnie myślałem, że tak się sprawy potoczą. Bo to jest w końcu normalna, zupełnie akceptowana kolejność. A poza tym prawie nie czułem potrzeby (nie wiem, czy to źle, czy dobrze), żeby robić coś szokującego, urągającego zdrowemu rozsądkowi. Ale w rzeczywistości było tak, że najpierw się ożeniłem, potem z konieczności zacząłem pracować, a dopiero później udało mi się skończyć studia. Czyli zrobiłem wszystko w dokładnie odwrotnej kolejności w porównaniu z normalnymi ludźmi. Nie wiem, czy tak się sprawy potoczyły, czy jakoś do tego doszło, ale prawda jest taka, że kolejne etapy życia często nie przebiegają zgodnie z wcześniejszym planem.
W każdym razie najpierw się ożeniłem (musiałbym bardzo dugo tłumaczyć, dlaczego się ożeniłem, więc to pominę), nie chciałem się zatrudnić w jakiejś firmie (musiałbym bardzo długo tłumaczyć, dlaczego nie chciałem się zatrudnić w firmie, więc i to pominę), toteż postanowiłem otworzyć własny lokal, w którym można było posłuchać płyt jazzowych, napić się kawy czy alkoholu i coś zjeść. Byłem wówczas całkowicie pochłonięty jazzem (teraz też często go słucham) i miałem w pewnym sensie naiwne i beztroskie przekonanie, że wszystko będzie dobrze, jeżeli tylko będę mógł słuchać ulubionych kawałków od rana do wieczora. Ale ponieważ ożeniłem się na studiach, oczywiście nie miałem żadnego kapitału założycielskiego. Dlatego razem z żoną pracowaliśmy dorywczo, każde z nas w kilku miejscach naraz, i oszczędzaliśmy, ile się tylko dało. Dzięki zgromadzonym pieniądzom otworzyłem własny lokal na południe od dworca Kokubunji. Było to w 1974 roku. (...).


Cytaty pochodzą z książki:
Haruki Murakami „Zawód: powieściopisarz”, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, 2017

Osoby zainteresowane współpracą w zakresie doboru tytułów do prezentacji zapraszamy do kontaktu: [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu