Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
01/06/2019 - 17:30

Dobra książka: Janusz Korczak „Jak kochać dziecko. Dziecko w rodzinie” (2)

Sądzić o dziecku z dwóch biegunowo różnych typów dzieci to na zasadzie właściwości wrzątku i lodu mówić o wodzie. Skala ma sto stopni, gdzie umieścimy swe dziecko?

Pospolity a ciekawy obrazek. Spotyka się dwoje dzieci, jeszcze chwiejnych na drepcących nogach; jedno ma piłkę albo piernik, drugie chce mu odebrać. Matce przykro, gdy jej dziecko coś drugiemu wydziera, nie chce dać, podzielić się, „pożyczyć”. To kompromituje, że dziecko wybiega poza przyjętą normę, ustalony konwenans. W scenie, o której mowa, możemy mieć przebieg trojaki:
Jedno dziecko wydziera, drugie patrzy zdziwione, potem przenosi wzrok na matkę, oczekując oceny niezrozumiałej sytuacji. Albo: jedno usiłuje wydrzeć, ale trafiła kosa na kamień – napadnięte chowa poza siebie przedmiot pożądań, odpycha napastnika, przewraca go. Matki biegną na pomoc. Albo: patrzą, lękliwie się zbliżają, jedno niepewnym ruchem sięga, drugie bezbarwnie się broni. Dopiero po długim przygotowaniu wytwarza się konflikt. Odgrywa tu rolę wiek obojga, zasób życiowego doświadczenia. Dziecko, mając starsze rodzeństwo, wielokrotnie już występowało w obronie swych praw lub własności, samo atakując niekiedy. Ale po odrzuceniu tego, co przypadkowe, dostrzegamy dwie odmienne organizacje, dwa głęboko ludzkie typy: czynny i bierny, aktywny i pasywny.
– On dobry, wszystko odda.
Albo:
– Głuptas, wszystko sobie zabrać pozwoli.
To nie dobroć i nie głupota.

Łagodność, słabszy pęd życiowy, niższy wzlot woli, lękliwość czynu. Unikanie nagłych ruchów, żywych doświadczeń, trudnych przedsięwzięć. Mniej czyniąc, mniej zdobywa prawd faktycznych, więc zmuszone bardziej ufać, dłużej ulegać. Czy intelekt mniej cenny? Nie, tylko inny. Bierne, mniej ma sińców i przykrych pomyłek, więc mu brak ich bolesnego doświadczenia, ale zdobyte może lepiej pamięta. Czynne, więcej ma guzów i zawodów, może szybciej je zapomina. Pierwsze mniej i wolniej, ale gruntowniej może przeżywa. Bierne są wygodniejsze. Zostawione samo, nie wypadnie z wózka, nie alarmuje domu z byle powodu, zapłakane łatwo się utuli, nie żąda zbyt natarczywie, mniej łamie, drze, niszczy.
– Daj – nie protestuje. – Włóż, weź, zdejm, zjedz – ulega.
Dwie sceny:
Niegłodne, ale na spodku zostaje łyżka kaszy, więc musi zjeść, bo ilość ustalona przez lekarza. Niechętnie otwiera usta, długo i leniwie żuje, powoli i z wysiłkiem łyka. Drugie, niegłodne, więc zaciska zęby, energicznie rzuca głową, odpycha, wypluwa, broni się. A wychowanie? Sądzić o dziecku z dwóch biegunowo różnych typów dzieci to na zasadzie właściwości wrzątku i lodu mówić o wodzie. Skala ma sto stopni, gdzie umieścimy swe dziecko? Ale matka może wiedzieć, co wrodzone, co wypracowane z mozołem – i winna pamiętać, że wszystko, co osiągnięte tresurą, naciskiem, przemocą jest nietrwałe, niepewne, zawodne. A gdy uległe, „dobre” dziecko staje się nagle oporne i krnąbrne, nie należy się gniewać, że dziecko jest tym, czym jest.

Janusz Korczak „Jak kochać dziecko. Dziecko w rodzinie” , wydawca: Rzecznik Praw Dziecka, Warszawa 2012







Dziękujemy za przesłanie błędu