Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
02/06/2020 - 16:00

Pozwalając „na wszystko”, baczmy, by dogadzając zachciankom, nie dławić chceń

Janusz Korczak „Jak kochać dziecko”

Słowo wstępne

„Jak kochać dziecko. Dziecko w rodzinie” ukazało się po raz pierwszy pod koniec 1918 roku i do chwili obecnej doczekało się kilku wydań w wyborach pism Korczaka oraz w odrębnych edycjach. Nic więc dziwnego, że właśnie ten utwór znalazł się w roku imienia Janusza Korczaka na specjalnej liście lektur, wspieranych i wydawanych staraniem Rzecznika Praw Dziecka. „Dziecko w rodzinie” powstało w wyjątkowych warunkach, jak ujął to sam autor – „pod huk armat”. Prawie 40-letni wówczas Korczak pisał je w wojskowym lazarecie, na tyłach frontu ukraińskiego, gdzie trafił jako oficer-lekarz. Próżno jednak w całej publikacji szukać wątków wojennych czy wojskowych. Korczak odrywa się od kontekstu. Pisze esej sięgający fundamentów życia, wyrażający najbardziej podstawową wiarę w sens życia indywidualnego i zbiorowego. Wiarę w dziecko.

„Dziecko w rodzinie” adresowane jest do dorosłych – rodziców, nauczycieli, wychowawców, chociaż Korczak w wielu miejscach kieruje swe słowa w pierwszej kolejności do matki. (…).
Tworząc „Dziecko w rodzinie”, Korczak ma już sporą wiedzę na temat rozwoju dziecka. W czasie wyjazdów studyjnych do Szwajcarii, Paryża, Londynu poznał europejską myśl pedagogiczną i europejskie ośrodki opieki nad dzieckiem. Obraca się w warszawskim środowisku oświatowców i publicystów. Od sześciu lat jest dyrektorem Domu Sierot w Warszawie przy ulicy Krochmalnej – wzorcowej placówki opieki i wychowania dla dzieci żydowskich. Działa na różnych polach, ale jego biografia jest już skrystalizowana. Jest przede wszystkim pedagogiem – wychowawcą, znawcą, badaczem, adwokatem, rzecznikiem dzieci i dziecięcych spraw i praw. I tę pozycję przyjmuje jako autor, narrator eseju „Dziecko w rodzinie.”

Marek Michalak - Rzecznik Praw Dziecka RP, 2012

"Nowy pas zakazów i nakazów porusza koło własnej naszej wygody. – Nie biegaj, bo wpadniesz pod konie. Nie biegaj, bo się zabłocisz. Nie biegaj, bo mnie głowa boli. (A przecież biegać zasadniczo pozwalamy dzieciom: to jedyny czyn, którym pozwalamy im żyć). I cała potworna maszyna pracuje długie lata, by kruszyć wolę, miąć energię, spalać siłę dziecka na swąd. Dla jutra lekceważy się to, co je dziś cieszy, smuci, dziwi, gniewa, zajmuje. Dla jutra, którego ani rozumie, ani ma potrzebę rozumieć, kradnie się lata życia, wiele lat."

"Więc na wszystko pozwalać? Przenigdy: z nudzącego się niewolnika zrobimy znudzonego tyrana. Zabraniając, hartujemy bądź co bądź wolę, bodaj w kierunku hamowania się i zrzekania tylko,
rozwijamy wynalazczość w działaniu na ciasnym terenie, umiejętność wyślizgiwania się spod kontroli, budzimy krytycyzm. I to coś warte jako jednostronne przygotowanie do życia. Pozwalając „na wszystko”, baczmy, by dogadzając zachciankom, tym usilniej nie dławić chceń."

Janusz Korczak „Jak kochać dziecko. Dziecko w rodzinie” , wydawca: Rzecznik Praw Dziecka, Warszawa 2012







Dziękujemy za przesłanie błędu