Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 6 maja. Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty
04/03/2021 - 16:15

Trzeba zebrać ułomki, żeby nic nie zginęło

W sytuacji nadwyżki podaży nad popytem nikt się zbytnio o ułomki nie troszczy i wcale nie ma zamiaru ich zbierać. I może właśnie ta wysoka podaż powołań trochę nas uśpiła. W niektórych rejonach Polski tego „chleba powołań” bywało aż nadto, można więc było sobie pozwolić nawet na rozrzutność. [...]

Powołaniowa troska o ułomki

Tę homilię pisałem na dworcu Wrocław Główny, czekając na spóźniający się pociąg InterCity „Siemiradzki” z Przemyśla. Wracałem z wycieczki, na którą wybrałem się do stolicy Dolnego Śląska, by zobaczyć choćby trzy filmy w ramach Festiwalu Kino Nowe Horyzonty.

Jednym z tych filmów był irański obraz Trzy twarze (51). Nie będę streszczał fabuły, bo nie o nią tutaj chodzi. Rzecz dzieje się w północno-zachodnim Iranie, na pograniczu kultury perskiej i tureckiej, na odludziu. Jest w filmie ciekawa scena rozmowy aktorki z Teheranu z miejscowym starcem, któremu urodził się syn. Rozmawiają o przyszłej karierze chłopca. Ojciec przedstawia dosyć oryginalną metodę – szczegółów zdradzać nie będę – zapewnienia synowi błogosławieństwa. „Czy wtedy nie będzie musiał się już uczyć?” – pyta aktorka. „Będzie musiał – odpowiada starzec – Bogu trzeba pomóc”. To właśnie zdanie towarzyszyło mi przy pisaniu tej homilii.

Przyjmijmy perykopę o cudownym rozmnożeniu chleba (J 6, 1–15) za pewien model duszpasterski. Jest tutaj wszystko, co trzeba – Jezus, apostołowie i tłum, czyli – inaczej – Pan Bóg, Kościół hierarchiczny i wierni. Pan Jezus wie, co ma czynić, ale tego, co ma czynić, wcale nie chce robić sam. Stawia swój rodzący się Kościół przed problemem: trzeba wyżywić cały ten lud. […]

Faktycznie, możliwości wydają się kompletnie nieadekwatne do potrzeb i oczekiwań. Jezus modli się, a następnie rozdaje chleb i ryby, ile kto chciał. Mówiąc inaczej – swoje zrobił. Ale jest jeszcze trzeci element tej układanki: trzeba zebrać ułomki, żeby nic nie zginęło. […] W tym właśnie kontekście pomyślałem sobie o toczącej się teraz dyskusji na temat kryzysu powołań. Rzeczywiście kleryków jest coraz mniej i coraz mniej wyświęcanych jest w Polsce księży. […]

W sytuacji nadwyżki podaży nad popytem nikt się zbytnio o ułomki nie troszczy i wcale nie ma zamiaru ich zbierać. I może właśnie ta wysoka podaż powołań trochę nas uśpiła. W niektórych rejonach Polski tego „chleba powołań” bywało aż nadto, można więc było sobie pozwolić nawet na rozrzutność. Mam wrażenie – może mylne – że trudno było znaleźć robotę dla wszystkich. Ale sytuacja się szybko zmienia. Przychodzi czas „pięciu chlebów i dwóch ryb”, którymi trzeba nakarmić tłumy. Czas pokornej świadomości niemocy – „cóż to jest dla tak wielu?”. I czas zbierania ułomków. Ale Ewangelia daje nam pociechę: ludzkie niewiele może się okazać Bożym nadmiarem. A Pan – tak jak wtedy Filipa – wystawia nas na próbę: „Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?” (J 6,5). I nagle się okaże, że jest więcej, niżby się wydawało.

29 lipca 2018

Ks. Andrzej Draguła, Plaża zbawionych. Kazania na czasie, Wydawnictwo WAM, Kraków 2021
Dziękujemy Wydawnictwu WAM za udostępnienie cytowanych fragmentów

Andrzej Draguła, ur. 1966 r. Ksiądz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, dr hab. teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, kierownik Katedry Teologii Praktycznej w Instytucie Nauk Teologicznych US, członek Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk w kadencji 2018–2020 oraz 2020–2023, wykładowca na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu oraz w Akademii Katolickiej w Warszawie.







Dziękujemy za przesłanie błędu