Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
19/10/2020 - 16:05

Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego

Kiedy naziści przekształcają obóz koncentracyjny w machinę śmierci, Pilecki tworzy w nim ruch oporu. W ludziach, dla których jedynym celem jest przetrwanie, budzi nadzieję i wolę walki. Jego raporty – będące dramatycznym wołaniem o pomoc z samego środka piekła na ziemi – wydostają się za druty obozu. Ale pomimo ich przerażającej treści ratunek nie nadchodzi.

Wprowadzenie

Jest 19 września 1940 roku. W okupowanej przez nazistów Warszawie wstaje świt. Minęło dwanaście miesięcy od napaści Trzeciej Rzeszy na Polskę. Europa pogrążała się w otchłani drugiej wojny światowej. Hitler jeszcze nie dopracował szczegółów planów unicestwienia narodu żydowskiego. Na razie za cel stawia sobie całkowite podporządkowanie Polski poprzez wyeliminowanie inteligencji i przedstawicieli wykształconej klasy średniej. W kraju wprowadzono brutalne rządy terroru. Tysiące Polaków – lekarzy, nauczycieli, pisarzy, prawników – żydzi i katolicy na równi – giną rozstrzeliwane na ulicach lub trafiają do więzień i miejsc kaźni. W czerwcu tego samego roku rozpoczyna działalność nowy obóz koncentracyjny, do którego trafia część więźniów z łapanek. To miejsce nazywa się Auschwitz.

O tym, co się dzieje za drutami, wiadomo niewiele. Mężczyzna, który siedzi spokojnie w mieszkaniu Eleonory Ostrowskiej, wiedział, co go czeka. Znał plany tej akcji. Wiedział, że aresztowani podczas tej łapanki najprawdopodobniej zostaną wysłani do obozu. Właśnie dlatego tu jest. Wykonuje tajną misję zleconą przez komendanta Związku Walki Zbrojnej w Polsce.

A jego celem jest infiltracja obozu, stworzenie sieci obozowej organizacji i zbieranie dowodów popełnianych w Auschwitz zbrodni nazistowskich. Witold Pilecki z własnej woli dał się uwięzić w obozie koncentracyjnym Auschwitz. To proste zdanie, zaledwie zarys historii, sprawiło, że poświęciłem pięć lat na śledzenie losów tego niezwykłego człowieka – właściciela ziemskiego na ówczesnych Kresach, żołnierza ruchu oporu w Warszawie, a wreszcie więźnia wciśniętego do bydlęcego wagonu zmierzającego prosto do obozu koncentracyjnego i szpiega w epicentrum nazistowskiego zła.

Poznałem dobrze historię Witolda Pileckiego. A jednak ciągle wracam myślami do tego krótkiego stwierdzenia i próbuję sobie wyobrazić, co czuł, gdy czekał, aż Niemcy wedrą się do mieszkania, w którym przebywał. Zastanawiam się, co jego historia może powiedzieć nam dziś o nas samych.

O Witoldzie Pileckim usłyszałem po raz pierwszy jesienią 2011 roku od przyjaciela Matta McAllestera podczas pewnego pamiętnego spotkania przy późnym posiłku na Long Island. Obaj opisywaliśmy wówczas wojny na Bliskim Wschodzie. Staraliśmy się jakoś uporządkować nasze wspomnienia dotyczące tego, czego doświadczyliśmy. Matt z typową dla siebie przebojowością reportera postanowił wybrać się do Auschwitz, aby zmierzyć się z symbolem największego zła w nowożytnej historii. Na miejscu usłyszał o ruchu oporu zorganizowanym w obozie koncentracyjnym przez Witolda Pileckiego. Wiedza o istnieniu grupki osób prowadzących skazaną na porażkę walkę z nazistami podziałała na nas tamtej nocy niezwykle krzepiąco.

Muszę przyznać, że sam byłem bardzo zaskoczony, uświadamiając sobie, jak niewiele wiadomo o misji Witolda Pileckiego, który chciał ostrzec Zachód o zbrodniach popełnianych przez hitlerowców i stworzyć tajną organizację zdolną do zniszczenia obozu.

Jack Fairweather, Charlotte, 2020 rok


Jack Fairweather „Ochotnik. Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego”, przekład Arkadiusz Romanek, Instytut Pileckiego, Znak Horyzont, Kraków 2020
Dziękujemy wydawnictwu Znak Horyzont za udostępnienie cytowanych fragmentów.







Dziękujemy za przesłanie błędu