Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
17/07/2020 - 15:40

Pola grunwaldzkie dość przypadkowo stały się teatrem wielkiej bitwy

Bitwa pod Grunwaldem to dzisiaj legenda. Nasze największe zwycięstwo w dziejach rozpala wyobraźnię każdego Polaka.

Listy pisane niemal zaraz po zakończeniu bitwy przez kancelarię króla Jagiełły, a także listy pisane przez kancelarie krzyżackie nie wnoszą tak wiele do odtworzenia detali bitwy, jak można by się spodziewać. Ich autorzy skupiają się raczej na walce o dobre imię zakonu albo dobre imię Polaków, a nie na relacjonowaniu bitwy. Różne inne listy, zapiski wydatków, echa wydarzeń obecne w kronikach zagranicznych albo późniejszych bywają pomocne w ustalaniu (czy raczej poszukiwaniu ustaleń) różnych szczegółów.

Tak na przykład liczba poległych pod Grunwaldem podana jest w relacji z sierpnia 1410 roku, napisanej przez dwóch posłów wysłanych do zakonu przez węgierskiego króla: „Mówi się, że po obu stronach zginęło 8000 ludzi”. Informacje te stały się podstawą dla papieża, który poświęcił konfliktowi specjalną bullę – i podał liczbę 18 tysięcy zabitych. Gdzie indziej znajdziemy 80 tysięcy poległych. Cytowany wyżej historyk uważa, że takie liczby to skutek dopisywania cyfr przez autorów odpisów, tak aby liczba robiła większe wrażenie. W piśmiennictwie średniowiecznym rzadko dbano o precyzję danych liczbowych, a o wrażenie – niemal zawsze. Nasz Długosz też podał kompletnie nieprawdopodobne szacunki dotyczące zabitych (i to tylko po krzyżackiej stronie). (…)

Ustalanie prawdy o przebiegu bitwy przypomina ułożenie układanki. Tyle że w ręku mamy czasem nawet kilka elementów pasujących na niektóre pola, a inne już na zawsze pozostaną puste. Najogólniej mówiąc, są informacje dotyczące bitwy grunwaldzkiej, które ogół historyków uznaje za niemal pewne. Dużo więcej znajdziemy jednak sprzecznych hipotez.  (…)

Pola grunwaldzkie dość przypadkowo stały się teatrem wielkiej bitwy. Krzyżacy spodziewali się polskiego korpusu gdzie indziej, a Polaków zaskoczyła w pewnym momencie bliskość wroga (parę dni wcześniej nad Drwęcą również zostali zaskoczeni – i na wszelki wypadek dokonali odwrotu). Widać jednak z działań Jagiełły, że walna bitwa była jego pomysłem na wojnę. Jungingen natomiast doszedł raczej do wniosku, że odkładanie starcia przyniesie mu więcej szkody niż pożytku, o czym świadczyły jego działania. Jego wstępny plan palenia, grabienia i zastraszania mieszkańców Królestwa Polskiego, żeby wymusić nerwowe ruchy na Jagielle, został odłożony na bardziej sprzyjający moment. (…)

Jest przynajmniej jedna „grunwaldzka” liczba, która uderza. Jedna liczba – Krzyżaków. Krzyżaków pod Grunwaldem było około dwustu pięćdziesięciu. Mieli oczywiście znacznie liczniejsze wojsko, jednak samych rycerzy w charakterystycznych płaszczach walczyło niewielu… Na całym terytorium państwa zakonnego żyło około siedmiuset braci zakonnych, z tego około pięciuset było rycerzami w czynnej służbie. Zakonnicy stanowili trzon państwa – dość niezwykłego – i trzon wojska. Dziwnego państwa, ponieważ rządzonego i zarządzanego nie przez króla (księcia), ale przez jeden zakon. Królowie starali się uzasadniać swoje rządy celami religijnymi i postępowaniem w zgodzie z Kościołem, jednak tylko w państwie krzyżackim całością spraw publicznych kierował zakon – zorganizowany podobnie jak dzisiejsze korporacje.

Jan Wróbel, „Grunwald 1410. Świętością nie wygrasz”, wydawnictwo Znak Horyzont, lipiec 2020
Dziękujemy wydawnictwu Znak za udostępnienie wybranych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu