Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
21/07/2020 - 16:00

Poeci tylko o miłości piszą, ale to laboranci ją rozszyfrowali

Czytając "Nazwijmy to miłość", poznajemy kolejne opowieści i bohaterów (...) i przekonujemy się, że wszyscy, świadomie i szczerze lub też okłamując siebie i tkwiąc w toksycznych schematach, na każdym etapie życia szukają tylko jednego: odrobiny szczęścia.


 

Miłość molekularna jest…

(…). Ludzie zakochują się w sobie z innych niż racjonalne powodów. Wynikają one z prastarego ewolucyjnego mechanizmu, który wprawdzie uczynił nas homo sapiens, ale zwierzęcia z nas do końca nie wypędził. Profesor Karl Grammer z uniwersytetu w Wiedniu, badacz zachowań ludzkich oraz biolog ewolucyjny, tłumaczy tak zwane zakochanie jako wymyślną sztuczkę natury. Służy ona głównemu i najważniejszemu celowi każdego gatunku, od jednokomórkowych ameb po człowieka — reprodukcji. (…). Zakochanie służy temu, aby całą uwagę i wszystkie wysiłki skupić na tej jednej i jedynej osobie. To w wyniku zakochania ta osoba zostaje wyidealizowana, umieszczona na piedestale, podniesiona do rangi bóstwa. A wszystko to dzieje się za pomocą — jak twierdzi profesor Grammer — „jednego dzikiego koktajlu zmieszanego z hormonów”.

Zakochanie jest fundamentem wierności, co w języku biologii oznacza ekskluzywną, ograniczoną do jednej osoby relację seksualną. Ponieważ zakochanie zwiększa szanse wydania potomstwa, kobiety przyciągane są do mężczyzn genetycznie obiecujących, posiadających wysoki status społeczny, wpływy oraz środki finansowe, które to cechy zapewnią zrodzonym z tego związku dzieciom najlepsze warunki egzystencji. Okazuje się, że większość takich mężczyzn ma wyższy niż przeciętny poziom testosteronu we krwi. Z kolei mężczyźni preferują kobiety zdradzające swoim wyglądem posiadanie ponadprzeciętnej ilości estrogenu, płciowego hormonu, który powiększa oczy, podnosi tembr głosu i wyszczupla brodę. Ponadto, podświadomie, zwracają uwagę na wiek kobiety, ponieważ to zapewnia potencjalną płodność.

 

Estrogen i testosteron są ważne w tym koktajlu. Jednakże nie wystarczają. Tak twierdzi amerykańska antropolożka z uniwersytetu Rutgersa, autorka wielu książek, wydanych także w Polsce, doktor Helen Fisher. Odkryła, że obok tych dwóch hormonów bardzo ważną rolę sprzyjającą zakochaniu odgrywają dodatkowo dwa inne hormony: dopamina oraz serotonina. Ta pierwsza wspomaga impulsywność, ciekawość, otwartość na nowe przeżycia, podczas gdy wysoki poziom serotoniny występuje u ludzi ostrożnych, planujących, o skłonnościach do samokontroli.

Helen Fisher postanowiła powiązać te cztery molekuły z cechami osobowościowymi, które prowadzą do tego, że para ludzi chce być ze sobą, a to najczęściej zaczyna się od zakochania. (…). Z badań Fisher wyłoniła się jednak bardzo interesująca zależność. Mężczyźni i kobiety, którzy nosili w sobie podobnie dużo dopaminy oraz podobnie dużo serotoniny, tworzyli pary częściej niż ci, których poziom stężenia tych hormonów we krwi był zróżnicowany. Z kolei bardziej estrogenowe kobiety wybierały bardziej testosteronowych mężczyzn, co w pewnym sensie potwierdza tezę, że niektóre kobiety — także na poziomie chemicznym — preferują łajdaków. O czym swego czasu napisano bestsellerową książkę.

Miłość kolejny raz miała swój początek w chemii. Stare powiedzenie „między nimi jest chemia” ma zatem swój głębszy sens. Poeci tylko o miłości piszą, ale to laboranci ją rozszyfrowali. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Ale jest także molekularna…


Janusz L. Wiśniewski "Nazwijmy to miłość", Wydawnictwo Literackie 2020







Dziękujemy za przesłanie błędu