Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
03/06/2020 - 18:10

"Oskar i pani Róża": Byłam zapaśniczką! Nazywano mnie Dusicielką z Langwedocji

Potomek kontynuujący dzieło, inicjator rodzinnych rewolucji, emocjonalny biorca bez pokrycia kredytowego, magazyn kłopotów proporcjonalnych do wzrostu, a jednocześnie ósmy cud świata. Stajemy się w życiu rodzicami, szefami, doradcami, ale doskonale wiemy, że dopóty czujemy radość życia, dopóki umiemy odnaleźć w sobie to, kim jesteśmy. Każdy z nas to niepokorne, fascynujące, jedyne w swoim rodzaju dziecko.

„Szpital to cholernie sympatyczne miejsce: pełno tu uśmiechniętych dorosłych, którzy głośno mówią, jest też mnóstwo zabawek i panie wolontariuszki, które chcą się bawić z dziećmi, i są koledzy, na których zawsze można liczyć, tacy jak Bekon, Einstein czy Pop Corn, jednym słowem, szpital to sama radość, jeżeli jest się mile widzianym pacjentem.”

„Ja przestałem być mile widziany. Od czasu przeszczepu szpiku czuję, że nie jestem mile widziany. Kiedy doktor Düsseldorf bada mnie rano, nie ma już do mnie serca, rozczarowuję go. Patrzy na mnie bez słowa, jakbym popełnił jakiś błąd. A przecież tak się starałem w czasie operacji. Byłem grzeczny, dałem się uśpić, nie krzyczałem, kiedy mnie bolało, łykałem wszystkie lekarstwa.”

„Tylko ciocia Róża się nie zmieniła. Moim zdaniem, za stara jest na to, żeby się zmieniać. Cioci Róży nie muszę Ci, Panie Boże, przedstawiać, to Twoja stara kumpelka, to ona kazała mi do Ciebie napisać. 

- A jaki był twój zawód?

- Nie uwierzysz, jeśli ci powiem...

- Przysięgam ci, że uwierzę.

- Byłam zapaśniczką.

- Bujasz!

- Byłam zapaśniczką! Nazywano mnie Dusicielką z Langwedocji.”

„Od tej pory, kiedy dopada mnie chandra i kiedy jest pewna, że nikt nas nie może usłyszeć, ciocia Róża opowiada mi o swoich walkach: Dusicielka z Langwedocji przeciw Rzeźniczce z Limousin, o tym, jak przez dwadzieścia lat zmagała się z Diaboliką Sinclair, Holenderką, która miała piersi jak pociski, a przede wszystkim o spotkaniu w turnieju o puchar świata z Ullą Ullą, zwaną Suką z Hamburga, której nikomu nie udało się pobić, nawet Stalowym Udom, wielkiej mistrzyni cioci Róży z czasów, kiedy była zapaśniczką. Te wszystkie opowieści wprawiają mnie w rozmarzenie, wyobrażam sobie moją znajomą, drobną, trochę trzęsącą się staruszkę w różowym fartuchu na ringu, jak rozkłada na cztery łopatki olbrzymki w obcisłych trykotach. Wydaje mi się, że to ja. Staję się najsilniejszy.”

„Jeżeli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni.”

„Życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć.”

Cytaty pochodzą z książki Erica - Emmanuela Schmitta „Oskar i pani Róża” wyd. Znak.







Dziękujemy za przesłanie błędu