Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
04/05/2020 - 16:00

Olga Tokarczuk "Księgi Jakubowe"

W uzasadnieniu werdyktu o przyznaniu Oldze Tokarczuk nagrody Nobla Akademia Szwedzka za opus magnum pisarki uznała "Księgi Jakubowe". W tym tygodniu prezentujemy siedem fragmentów tej powieści – po jednym z każdej z siedmiu ksiąg, na które "Księgi Jakubowe" zostały podzielone. Centralną postacią książki jest Jakub Frank, czyli Jankiel Lejbowicz z Korolówki, a głównym tematem – skomplikowane losy założonej przez niego niezwykłej wspólnoty, przez historyków nazywanej sektą frankistów.

Ksiądz Benedykt Chmielowski, przedstawiony w książce Tokarczuk jako idealistyczny aż do naiwności pasjonat wiedzy i książek, to postać historyczna, autor jednej z pierwszych polskich encyklopedii, Nowych Aten. W tej scenie ksiądz Chmielowski, ulegając pragnieniu dotarcia do nieznanych źródeł mądrości, udaje się do domu Żyda Eliszy Szora, aby zaproponować mu wymianę książek.

(...).

Ksiądz dałby głowę, że całe to wejście kobiety i dziecka było tylko po to, żeby mogli mu się przypatrzeć. Też coś! Ksiądz w żydowskim domu! Egzotyczny jak salamandra. A co z tego? Czy mnie nie leczy lekarz Żyd? I czy lekarstw mi nie uciera także Żyd? A sprawa ksiąg to też poniekąd sprawa higieny.

– Księgi – mówi ksiądz, wskazując palcem grzbiety leżących na stole foliantów i elzewirów. (…)

Podsuwa książkę bliżej Szora, jakby prezentował mu swą żonę. Puka teraz delikatnie w drewniane okładki.

– Mam ich więcej. Ale Kircher jest najlepszy. – Otwiera na chybił trafił i patrzą na rysunek Ziemi, przedstawionej jako kula, z długim, smukłym stożkiem wieży Babel na niej.

– Kircher udowadnia, że wieża Babel, której opis mamy w Biblii, nie mogłaby być tak wysoka, jak to jest przedstawione. Wieża, która sięga aż do sfery Księżyca, zaburzyłaby cały porządek kosmosu. Przesłoniłaby słońce, co miałoby katastrofalne skutki dla całego stworzenia. (…)

Szor nie zna łaciny. Wskazuje mu więc palcem rycinę, a potem jeszcze jedną, i jeszcze, i widzi, że tamten pochyla się nad nimi z rosnącym zaciekawieniem, aż w końcu wyciąga skądś szkła zgrabnie oprawione w metalowy drut – ksiądz Chmielowski sam chciałby takie mieć, musi go spytać, gdzie je zamówić. Tłumacz również okazuje się zainteresowany, więc we trójkę pochylają się nad ryciną. Ksiądz zerka na nich zadowolony, że ich obu złapał na haczyk, i widzi w ciemnej brodzie Żyda złote i kasztanowe włosy.

– Moglibyśmy wymieniać się księgami – proponuje.

(…) Nalewają mu kompotu z dzbanka i podsuwają talerzyk z suszonymi figami i daktylami. Ksiądz bierze je do ust z nabożeństwem, dawno ich nie jadł – nieziemska słodycz od razu poprawia mu humor. Rozumie, że już powinien wyłuszczyć swą sprawę, czas najwyższy, więc przełyka słodkości i przechodzi do rzecz; zanim skończy, już wie jednak, że wyrwał się za wcześnie i wiele tu nie wskóra.

Może poznaje to po nagłej zmianie w zachowaniu Hryćka. Dałby też głowę, że do tego, co tłumaczy, chłopak dorzuca coś od siebie. Nie wie tylko, czy są to jakieś ostrzeżenia, czy przeciwnie – coś, co ma wspierać księdza. Elisza Szor cofa się nieznacznie na krześle, odchyla głowę do tyłu i przymyka oczy, jakby udawał się na konsultacje do swojej wewnętrznej ciemności.

Trwa to aż do momentu, gdy – wbrew swej woli – ksiądz wymienia porozumiewawcze spojrzenie z młodym tłumaczem.

– Rabbi słucha głosów starszych – mówi szeptem tłumacz, a ksiądz kiwa głową jakby ze zrozumieniem, chociaż nie rozumie. Może rzeczywiście ten Żyd ma jakiś magiczny kontakt z różnymi diablikami, mało to ich wśród Żydów, te wszystkie lamie i lility. To wahanie Szora i jego zamknięte oczy przekonują księdza, że lepiej było tu w ogóle nie przychodzić. Sytuacja jest delikatna i nietypowa. Oby nie naraził się na infamię. (…)

Nagle Szor, jak gdyby nigdy nic, rusza w kierunku szaf i otwiera jedną z nich. Z namaszczeniem wyciąga gruby foliał, opatrzony tymi samymi symbolami, co wszystkie inne książki, i kładzie go na stole przed księdzem. Otwiera książkę od tyłu i przewraca karty. Ksiądz widzi pięknie wykonaną stronę tytułową…

– Safer ha-Zohar – mówi nabożnie i chowa książkę z powrotem do swojej szafy.

– Kto by to księdzu przeczytał… – odzywa się Hryćko pocieszająco.

Ksiądz zostawia na stole u Szora dwa tomy swoich Nowych Aten na zachętę do przyszłej wymiany. Puka w nie wskazującym palcem, potem pokazuje na siebie – mierzy w sam środek swoich piersi: Ja to napisałem. Powinni to przeczytać, gdyby znali język. Wiele by się o świecie dowiedzieli. Czeka na reakcję Szora, ale on tylko lekko unosi brew.

Olga Tokarczuk "Księgi Jakubowe", data premiery: październik 2014, Wydawnictwo Literackie
Wybór fragmentów i komentarz: MK







Dziękujemy za przesłanie błędu